Archiwum Polityki

Włoszki wystawiają rachunek

W wyrównywaniu rachunków z Silvio Berlusconim Włoszki wyraźnie postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce. Ekscesy erotyczne premiera tylko wzmogły chęć rewanżu i zaogniły uliczne protesty. Bo Włoszki, choć lepiej wykształcone od Włochów, nie mogą znaleźć pracy. Zaledwie 46 proc. z nich pracuje poza domem. Nie mówiąc już o wysokich stanowiskach. Garstka tych, które znalazły się na szczytach korporacyjnych hierarchii, to często członkinie wpływowych rodów, tak jak Emma Marcegaglia, pierwsza kobieta, która stoi na czele włoskiego związku przemysłowców, czy Marina Berlusconi, córka premiera, prezeska holdingu Fininvest i grupy wydawniczej Mondadori.

Włochy mają też jeden z najniższych wskaźników urodzeń w Unii Europejskiej (1,4 dziecka na kobietę). Rząd przez całe lata nie zaproponował żadnych przepisów, które ułatwiałyby łączenie obowiązków domowych z pracą zawodową. A na politykę prorodzinną przeznacza zaledwie 1,1 proc. PKB. Od zeszłego roku zlikwidowano nawet żałosne becikowe. Teraz można jedynie występować o 5 tys. euro nisko oprocentowanej pięcioletniej pożyczki.

Polityka 08.2011 (2795) z dnia 19.02.2011; Flesz. Świat; s. 10
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną