Do walki o fotel prezesa TVP i dwóch członków zarządu stanęło 30 kandydatów (zgłosili się sami), z których najlepsi – zdaniem rady nadzorczej TVP – przejdą do decydującego etapu: przesłuchań. Te odbywać się będą za zamkniętymi drzwiami między 12 a 14 kwietnia. Nazwisko prezesa powinniśmy poznać 15 kwietnia, kiedy kończy się okres, na który rada nadzorcza oddelegowała Juliusza Brauna do pełnienia obowiązków szefa publicznej telewizji. Wielu właśnie w nim upatruje faworyta. Juliusz Braun (62 lata), ostatnio urzędnik Ministerstwa Kultury, delegowany do TVP przez szefa tego resortu Bogdana Zdrojewskiego, to były działacz opozycji demokratycznej, były poseł Unii Wolności (obecnie, jak to się mówi, „kojarzony z PO”), przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Kto jeszcze mógłby wejść do zarządu TVP? Na giełdzie nazwisk pojawia się m.in. kandydatura, związanego z PSL, obecnego wiceministra rolnictwa Mariana Zalewskiego. Z lewicą kojarzony jest Bogusław Piwowar, członek obecnej rady nadzorczej, ale też Rafał Rastawicki, szef telewizyjnej Dwójki.
Taki układ sił w zarządzie miałby być efektem porozumienia, które zapadło w KRRiT. Przewodniczący rady Jan Dworak optował za jednoosobowym zarządem, jednak SLD nie chciał się na to zgodzić. – Sojusz twardo żądał dwuosobowego zarządu, czyli stanowiska dla swojego przedstawiciela. W tej sytuacji PSL wymogło miejsce dla siebie – opowiada osoba znająca kulisy tych negocjacji. Przy okazji zapadły decyzje, że nadzór nad Jedynką miałyby sprawować osoby związane z Platformą (Iwona Schymalla nie jest kontestowana jako szefowa TVP1), Dwójka i TVP Info przypaść ma SLD, zaś duża część oddziałów terenowych – PSL. – Jednoosobowy zarząd to najlepsze rozwiązanie dla mediów publicznych. Wieloosobowe zarządy kojarzą mi się z decyzjami politycznymi – mówi POLITYCE niezadowolony z rozstrzygnięć Jan Dworak.