Archiwum Polityki

Hiszpania się trzyma

Portugalia, która w ubiegłym tygodniu wystąpiła o pomoc finansową do Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, otrzyma przypuszczalnie 80 mld euro. Rząd w Lizbonie stanął na krawędzi bankructwa po tym, jak tamtejszy parlament odrzucił ostatni pakiet cięć budżetowych, mających przekonać właścicieli obligacji, że Portugalia sama opanuje swój deficyt. Opozycja doprowadziła do rozpisania przedterminowych wyborów, ale może za to słono zapłacić: w zamian za pomoc UE i MFW żądają natychmiastowego przyjęcia odrzuconych cięć, a cały pakiet oszczędności i reform będzie znacznie boleśniejszy niż to, co planował rząd. Z uwagi na rychłą zmianę rządu Unia wymaga, by ustalenia poczynione z Funduszem poparła również opozycja. Uwaga inwestorów przenosi się tymczasem na Hiszpanię, następne słabe ogniwo strefy euro. Oprocentowanie obligacji, główny wskaźnik niepokoju rynków finansowych, utrzymuje się na niskim poziomie, bo w przeciwieństwie do Portugalii Hiszpania sama dokonała niezbędnych oszczędności. Bardziej niż deficytem inwestorzy przejmują się kondycją hiszpańskich banków regionalnych i zadłużonych po uszy kredytobiorców, w których uderzy pierwsza od czterech lat podwyżka stóp procentowych w strefie euro. By rozładować polityczne emocje, niepopularny premier José Rodriguez Zapatero zapowiedział, że nie poprowadzi swojej partii w następnych wyborach. Ekonomiści liczą, że skorzysta z okazji, by skupić się na równie niepopularnych reformach.

Polityka 16.2011 (2803) z dnia 16.04.2011; Flesz. Świat; s. 10
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną