Archiwum Polityki

O papieżu, który nie chciał być papieżem

Tuż przed Wielkanocą i papieską beatyfikacją odbyła się włoska premiera (od razu w 447 kinach) „Habemus Papam” Nanniego Morettiego, reżysera bardzo nad Tybrem popularnego („Kajman”, „Pokój syna”, „Dziennik intymny”). Film zaczyna się od dokumentalnych scen z pogrzebu Jana Pawła II, a przedstawia – to już fikcja kręcona w studiu – późniejsze konklawe i wybór na papieża francuskiego kardynała Melvilla (gra go sędziwy Michel Piccoli). Melvill nie radzi sobie z ciężarem tego wyboru – inni kardynałowie modlą się wcześniej, aby i ich ów wybór ominął – i za Spiżową Bramę trzeba wezwać psychiatrę, żeby rozładował kryzys.

Obraz jest odważny, ale nie obrazoburczy i Watykan raczej nie zajmie stanowiska w tej sprawie. Nauczony także doświadczeniem przy okazji „Kodu da Vinci”, kiedy to ostra kardynalska krytyka niezwykle sprzyjała promocji tego nie najlepszego filmu. Teraz najbliższa oficjalnej jest chyba ocena watykanisty Vittorio Messoriego, że mamy do czynienia „ze spojrzeniem agnostyka, ale bez antyklerykalizmu”. Zaś równie ceniony Marco Politi zaprasza Benedykta XVI, aby obejrzał film. Recenzje pozawatykańskie są bardzo dobre, podkreślające ciepło i ironię Morettiego, chwalony jest też Jerzy Stuhr w roli rzecznika Watykanu. W maju film rusza na podbój Cannes.

Polityka 18.2011 (2805) z dnia 29.04.2011; Flesz. Świat; s. 8
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną