Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Obama: ja tu jeszcze wrócę

Podczas ceremonii przed Pomnikiem Bohaterów Getta – naprzeciw wznoszonego gmachu Muzeum Historii Żydów Polskich – prezydent Barack Obama, bardzo ożywiony, najdłużej (łamiąc napięty program wizyty) rozmawiał z naszym redakcyjnym kolegą Marianem Turskim. O czym?

Marian Turski: – Jestem przewodniczącym Rady wspomnianego muzeum. Z upoważnienia współpartnerów budowy, prezydent Hanny Gronkiewicz Waltz i ministra Bogdana Zdrojewskiego, miałem pierwszy rozpocząć opowieść o muzeum. Powiedziałem prezydentowi Obamie, że muzeum jest budowane dla Polaków, zwłaszcza dla młodzieży polskiej, by w sposób wirtualny mogli zapełnić pustkę po ponad osiemsetletniej obecności Żydów na polskiej ziemi; jest też dla Żydów, zwłaszcza młodzieży izraelskiej, by poznała swoje korzenie, bowiem w Polsce znajdowała się przez wieki najliczniejsza i najbardziej znacząca diaspora…

Mówiłem dość szybko i zawiesiłem głos, by nabrać oddechu, a Prezydent do mnie: – A co dla takich jak ja? Ja na to: wszystkim muzeum powinno uświadomić wkład polskich Żydów w cywilizację, naukę, ekonomikę, prądy umysłowe, kulturę… Czego choćby Hollywood jest świetnym dowodem.

Na pytanie prezydenta dotyczące moich osobistych losów – powiedziałem mu, że przeżyłem Auschwitz, ale zamordowano tam mojego ojca i brata, i że muzeum będzie dla nich znakiem pamięci. Że dla mnie osobiście restytucja pamięci jest ważniejsza od restytucji dóbr…

Ale myślę, że prezydenta Obamę najbardziej poruszył – widziałem to i odczułem, bo ściskał mi wtedy dłoń i kładł rękę na moim ramieniu – ten szczegół mojego życiorysu, który dotyczył mojego udziału w słynnym marszu z Selma (Alabama) do Montgomery, w marcu 1965 r.

Polityka 23.2011 (2810) z dnia 30.05.2011; Flesz. Kraj; s. 6
Reklama