Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Sławomir Sierakowski, naczelny redaktor „Krytyki Politycznej”, poleca lektury naszym politykom: „Politycy Platformy mogliby poczytać coś o liberalizmie. PiS-u o konserwatyzmie, a SLD – o socjaldemokracji. Wszyscy byliby nieźle zaskoczeni”.

Jak podał nie bez zazdrości „Super Express”, z oświadczenia podatkowego Marka Migalskiego wynika, że w ciągu półtorarocznego pobytu w Brukseli zaoszczędził prawie 1,3 mln zł. „To niemożliwe. Pomyliłem się. Sprawdzę to” – zdziwił się europoseł. Sprawdził i rzeczywiście okazało się, że popełnił błąd. Odłożył tylko ok. 700 tys. zł. „Jak to zrobiłem? Ciężką pracą i skromnym życiem”.

Na zaproszenie „Gazety Wyborczej” 21 studentów City University London testowało przygotowanie naszych miast na przyjęcie gości, którzy za rok przyjadą na Euro. Spostrzeżenia pochodzącej z Zimbabwe Camilli Mills: „Patrząc na Polskę, nie widzę kraju złamanego – wręcz przeciwnie – widzę kraj, który rozkwita. Tymczasem wielu Polaków ma ogromny żal do świata, jakby się bali, że w pobliżu czyha kolejny demon, który okryje ich kraj mrokiem”.

Reżyser Feliks Falk o niewielkim zainteresowaniu zagranicznych wysłanników festiwalem w Gdyni: „Może robimy lepsze filmy niż gdzie indziej, ale politycznie nie jesteśmy już atrakcyjni dla gości zachodnich. Nie walczymy z reżimem, nie ma jakichś specjalnych konfliktów społecznych, a nasze wewnętrzne spory mało kogo interesują”.

Jerzy Stuhr żali się, że ma pomysł na dobry film, lecz PISF nie chce go dofinansować: „Scenariusz opowiada o polskich wadach, o antysemityzmie, nieudacznictwie, bylejakości, konformizmie. Może niefortunnie wymyśliłem, że to ma być komedia. Gdybym to napisał na poważnie, może by inaczej mnie traktowano. Najbardziej boli, że nikt mi nie dał odpowiedzi”.

Do chwalców filmu Jacka Bromskiego i Juliusza Machulskiego (współscenarzysta), zatytułowanego „Uwikłanie”, dołączył Marcin Wolski, pisząc w „Gazecie Polskiej”: „Coś się w Polsce stało takiego, że dwóch starych wyjadaczy, w tym prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich, odważa się sięgnąć po temat tabu i opowiedzieć go sensacyjnie i przekonująco. W dodatku ktoś to zatwierdził, ktoś dał pieniądze, ktoś wpuścił na ekrany. Doprowadzić do wściekłości Adama Michnika i zdobyć poklask u Tomka Sakiewicza [naczelny „Gazety Polskiej” – red.] to naprawdę spora zasługa”.

Pojawiający się w TVP satyryk Robert Górski w rozmowie z „Rzeczpospolitą” pochwalił się, iż jako jedyny śmieje się z premiera Tuska: „Choćby z czystej higieny ktoś musi być przeciw. Zauważyłem, że antyrządowych żartów jest niewiele, więc tym chętniej w to wszedłem”.

Olga Lipińska nie chciała odpowiadać na pytanie dziennikarza, jaki, jej zdaniem, jest obecnie poziom telewizyjnej rozrywki: „Błagam, nie chcę mówić o programach satyrycznych ani kabaretowych. Spuśćmy na to zasłonę milczenia, ja naprawdę zaczynałam pracę w telewizji, która miała ogromne ambicje, w której mogła rozwijać się sztuka”.

Izabella Sierakowska, która według słów Stefana Niesiołowskiego 20 lat temu była „płonącą antykościelną pochodnią”, tłumaczy w „Polsce”: „Ja nie walczyłam nigdy z religią, z ludźmi wierzącymi, tylko walczyłam o państwo światopoglądowe… Dziś moje wypowiedzi są dużo łagodniejsze od wypowiedzi nawet biskupa Pieronka, nie wspominając choćby o opiniach byłych księży”.

Jak się okazuje, najlepszą fuchą w Sejmie jest kierowanie komisją odpowiedzialności politycznej. Mimo że nie zebrała się ani razu przez niemal cały rok, jej przewodniczący Józef Zych dostaje co miesiąc 1978 zł brutto. „To niesprawiedliwe – oburza się Barbara Bartuś z komisji regulaminowej. – Ja często jestem jak chłop, co gania po budowie z pustą taczką, bo nie ma czasu jej załadować. Tyle mam pracy”.

Stanisław Mancewicz w „Tygodniku Powszechnym” o niezbyt udanym pobycie Grzegorza Napieralskiego pod Giewontem: „Polityk z Krakowa, odkąd polityka istnieje, nigdy nie pojechał do Zakopanego, by puszczać na ulicy bańki. Nie przypominam sobie, by ktoś z Warszawy wpadł na pomysł choćby podobny. Szczecinianin jest pod tym względem postacią z innej planety”.

Marcin Świetlicki tłumaczy w miesięczniku „Lampa”, dlaczego znalazł się obok Wojciecha Wencla na czele listy poetów protestujących przeciwko wytoczeniu przez Agorę procesu Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi za obrazę Adama Michnika: „To Wencel mnie umieścił obok siebie, ja nie byłem pierwszy, który podpisał, czy drugi. Wencel umieścił, bo chciał być w moim towarzystwie… Mój problem polega na tym, że jakby Zagajewski powiedział coś brzydkiego o Radiu Maryja i Radio Maryja wytoczyło mu proces, to też bym się podpisał pod protestem”.

Dziewięcioletni Maksymilian Mikiewicz z Ełku wezwał na piłkarski pojedynek Donalda Tuska. Premier zaprosił go do Warszawy wraz z kolegami. Maksymilian wystąpił w jednej drużynie z premierem, która oczywiście wygrała, był więc po meczu bardzo szczęśliwy, choć nie krył lekkiego rozczarowania: „Pan premier grał dobrze, ale mi nie podał”.

Polityka 27.2011 (2814) z dnia 28.06.2011; Polityka i obyczaje; s. 98
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną