Archiwum Polityki

Ułaskawienie Adama S. Zaginęły dokumenty

Kancelaria Prezydenta zakończyła badanie sprawy ułaskawienia Adama S. – wspólnika Marcina Dubienieckiego. Efektem jest zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oraz dymisje dwóch dyrektorów – dowiedziała się POLITYKA. Pismo w tej sprawie, z podpisem szefa kancelarii Jacka Michałowskiego, powinno trafić do śledczych jeszcze podczas wakacji. Nasze informacje potwierdza prezydencki prawnik minister Krzysztof Łaszkiewicz: – Zgodnie z prawem musimy zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, polegającego na niszczeniu lub ukrywaniu dokumentów, za co grozi kara do dwóch lat więzienia.

Chodzi o cztery notatki ze sprawy ułaskawienia Adama S., które zaginęły bez śladu i nie wiadomo, czy kiedykolwiek trafiły na biurko prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Brak notatek wykazał audyt, który trwał od połowy marca do końca czerwca w biurze ułaskawień Kancelarii Prezydenta.

Przypomnijmy – prezydent Kaczyński ułaskawił Adama S. w czerwcu 2009 r. Cała procedura trwała zaledwie cztery miesiące, rekordowo krótko, bo minimalny okres oczekiwania na łaskę trwał wówczas ponad rok. Później okazało się, że S., skazany w 2008 r. za oszustwo i sfałszowanie dokumentów, dzięki którym wyłudził dotację z PFRON, to znajomy i wspólnik prezydenckiego zięcia Marcina Dubienieckiego. Zaginione notatki zawierały m.in. uzasadnienie dla wszczęcia procedury przyspieszonej, czyli w tzw. trybie prezydenckim, oraz – co najważniejsze – uzasadnienie samego ułaskawienia Adama S.

Na razie jedynymi, którzy ponieśli konsekwencje w tej sprawie, są dyrektor i wicedyrektor biura ułaskawień. Pierwszy został przeniesiony do innego biura, na niższe stanowisko, a drugi, nie czekając na decyzję przełożonych, sam odszedł z kancelarii. Ponadto, według eksperta, który przeprowadził audyt, w ogóle nie było przesłanek do darowania kary Adamowi S. (choć mimo to prezydent miał prawo go ułaskawić). Sąd w Kwidzynie oprócz roku i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu orzekł zwrot 122 tys. zł, które wyłudził z PFRON, i 30 tys. zł grzywny.

Polityka 29.2011 (2816) z dnia 12.07.2011; Flesz. Kraj; s. 7
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną