Archiwum Polityki

Lecą głowy, lecą

Skandal hakerski w imperium Ruperta Murdocha rozwija się w osłupiającym tempie. Niemal codziennie media donoszą o kolejnych dymisjach z nim związanych. Ustępują najbliżsi współpracownicy miliardera: Rebeka Brooks, szefowa brytyjskiego oddziału imperium Murdocha, Les Hinton, szef firmy Dow Jones, wydawcy „Wall Street Journal”. Brooks aresztowano i zwolniono za kaucją. Rebeka została wezwana wraz z samym Rupertem przed komisję Izby Gmin. Szokiem jest rezygnacja komendanta policji londyńskiej sir Paula Stephensona. Podkreślił, że ma czyste sumienie, ale ustępuje, bo media doniosły, że jego dobry znajomy Neil Wallis, były wicenaczelny tabloidu „The News of the World”, od którego zaczęła się cała afera, pracował w policji jako konsultant.

Dymisja szefa policji to fatalna wiadomość w kontekście przyszłorocznej olimpiady w Londynie, której policyjnym zabezpieczeniem zajmował się Stephenson. Opozycja czuje krew i nasila ataki na szefa koalicyjnego rządu konserwatywno-liberalnego. Premierowi wytykają zbyt bliskie stosunki towarzyskie z Murdochem (ale lider opozycji Miliband też na jego rautach bywał) i zatrudnienie jako rzecznika rządu byłego naczelnego „NotW” Andy’ego Coulsona bez należytego sprawdzenia, czy miał coś wspólnego z nielegalnymi praktykami tabloidu. Jak poważna politycznie robi się Murdochgate, świadczą też sygnały zza Atlantyku, że FBI sprawdzi, czy hakerzy Murdocha nie włamywali się do komórek ofiar zamachów 11 września. A wtedy może polecieć i głowa Ruperta.

Polityka 30.2011 (2817) z dnia 19.07.2011; Flesz. Świat; s. 11
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną