Druga fala kryzysu finansowego nie ominęła Rosji. Panikę na tamtejszych giełdach wywołało oczywiście obniżenie wiarygodności finansowej USA, ale także informacje o wysokiej inflacji w sąsiednich Chinach. Eksperci nie wykluczają teraz powtórki recesji z lat 2008–09, gdy rosyjska gospodarka skurczyła się o 10 proc.: ropa i gaz znów mogą stanieć, wtedy spadnie wartość rubla, wzrośnie inflacja. To nie może pozostać bez wpływu na politykę, bo Rosję czekają niebawem wybory parlamentarne i prezydenckie.
Prezydent Miedwiediew i premier Putin wzywają Rosjan do zachowania spokoju, a dziennik „Izwiestia”, wyjaśniając przyczyny wysokiego kursu franka szwajcarskiego, wskazuje na zwiększony transfer kapitałów do Zurychu i Genewy. Liczba operacji tego typu wzrosła ostatnio trzyipółkrotnie, tylko w pierwszym kwartale 2011 r. rosyjski biznes zamienił na franki ponad 1,3 mld dol. Wśród przyczyn odpływu kapitałów do Szwajcarii moskiewscy analitycy wskazują m.in. zły klimat inwestycyjny w Rosji, niejasną sytuację polityczną i groźbę recesji. Tyle że w Rosji jedno wynika z drugiego.
O światowym kryzysie piszemy także na s. 10.