Archiwum Polityki

Chińczycy nadchodzą!

Pierwszy chiński lotniskowiec nie zrobił na Amerykanach takiego wrażenia (sami mają ich 11) jak umieszczenie wielkiej chińskiej reklamy świetlnej w najludniejszym miejscu Ameryki – na gmachu pod nowojorskim adresem: 2, Times Square – w miejscu określanym jako skrzyżowanie świata. Billboard chińskiej agencji informacyjnej Xinhua, poświęcony promocji Chin, ogląda – jak się szacuje – pół miliona osób dziennie.

Teraz dopiero Amerykanie mogą docenić znaczenie tytułu jednego z politologicznych bestsellerów – „Chińczycy nadchodzą”; tym bardziej że chiński billboard wyparł reklamę znanego międzynarodowego banku. Nowojorczycy, którzy czytają główny dziennik miasta „New York Times”, mogli się dodatkowo zapoznać z inną miarą postępów chińskiej gospodarki rynkowej. W wielkim reportażu dziennik pisze, że biznesmen w Chinach, który chce się liczyć, musi mieć kochankę. „Posiadanie kochanki i gra w golfa to kosztowne hobby” – cytuje dziennik opinię biznesmena z Shenzhen. Informuje przy okazji, że prokuratura generalna kraju podała, iż w wielkiej aferze korupcyjnej w Chinach 9 na 10 aresztowanych biznesmenów miało kosztowne utrzymanki.

Polityka 34.2011 (2821) z dnia 16.08.2011; Flesz. Świat; s. 9
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną