Tygodnik „Uważam Rze” to pismo „inaczej pisane”. Świadczy o tym choćby fascynujący wywiad z posłem Girzyńskim w całości poświęcony jego pasji kiszenia i konserwowania ogórków. Czytelnika wywiadu ujmuje skromność posła Girzyńskiego, który mówiąc o ogórkach, kokieteryjnie przyznaje, że „jest to warzywo łatwe do przygotowania”, chociaż czytelnik doskonale wie, że gdyby to była prawda, redakcja nie przeznaczyłaby na rozmowę o kiszeniu ogórków całej kolumny.
Wywiad ma charakter śledczy i krok po kroku odsłania tajniki kiszenia i konserwowania ogórków przez Girzyńskiego, który opowiada szczerze i ze szczegółami, mając świadomość, że druga szansa udzielenia obszernego wywiadu na temat kiszenia i konserwowania ogórków w poważnym tygodniku opinii (nawet pisanym inaczej) może się nie trafić.
Poseł PiS od razu uprzedza, że zanim zakisi się ogórki, „trzeba wszystkie te ogórki na rynku wypatrzeć, kupić, a potem wnieść”. Dodaje, że szalenie ważne jest, aby wcześniej zorganizować odpowiednią liczbę słoików, co wymaga „dobrego logistycznego przygotowania”. Na interesujące pytanie dziennikarki, co Girzyński i jego żona robią z zakupionymi i przyniesionymi do domu ogórkami, udziela on zaskakującej odpowiedzi: „Konserwujemy i kwasimy. Bo robimy jedne i drugie. Proces jest bardzo ciekawy”.
Nie wątpimy. Równie ciekawy jest zresztą dalszy ciąg opowieści Girzyńskiego, który najpierw zdradza tajniki przygotowania zalewy, a następnie na pytanie, co robi, gdy zalewa jest gotowa, ze swadą wytrawnego anegdociarza wyznaje: „Zalewam. Zakręcam wieczko. I zaczyna się gotowanie słoików. W garnku pokrywka dokazuje, a ogórki w odpowiedni sposób się konserwują”.
Trzeba przyznać, że fakt, iż pokrywka zaczyna w obecności posła Girzyńskiego dokazywać, jest krzepiący i obala opinię, że jest on postacią sztywną i poważną, przy której odechciewa się dokazywania. Na pewno nie jest taki, gdy kisi i konserwuje, dlatego czytając jego barwne opowieści chciałoby się, aby kisił on i konserwował jak najwięcej, najlepiej przez cały rok. Niestety, życie nie polega tylko na kiszeniu i konserwowaniu, dlatego z niepokojem myślimy o tym, że lato niedługo się skończy, poseł Girzyński zakisi i zakonserwuje wszystkie ogórki, które kupił i wniósł do domu, a następnie, nie mając nic lepszego do roboty, znowu wróci do polityki i zobaczymy go w telewizorze. A wtedy nawet pokrywce przejdzie ochota na dokazywanie.