Chociaż w 14 na 41 okręgów wyborczych kandydatki Platformy Obywatelskiej startują do Sejmu z pierwszego miejsca, to połowa z kobiecych jedynek znajduje się na listach w okręgach, w których PO cztery lata temu przegrała wypory parlamentarne z PiS. W tych najtrudniejszych na pierwszą linię frontu zostały wystawione m.in. Barbara Kudrycka – na Podlasiu, Marzena Okła-Drewnowicz – w Świętokrzyskiem i Małgorzata Chomycz – na Podkarpaciu.
W stosunku do ostatnich wyborów parlamentarnych PO ma teraz dwa razy więcej kobiet na listach – 42 proc. kandydatów. Najwięcej kobiet (i tylko tu więcej od mężczyzn) znalazło miejsca na liście podlaskiej. – Jednak w tym regionie PO miała niskie poparcie w poprzednich wyborach. Czyli tak liczny udział kobiet na liście na Podlasiu niekoniecznie musi przełożyć się na ich sukces wyborczy – zwraca uwagę Aleksandra Niżyńska z Instytutu Spraw Publicznych, która analizuje listy wyborcze. Dodaje, że na plus trzeba zaliczyć partii Donalda Tuska to, że w każdej pierwszej trójce umieściła jedną kobietę. Za to wśród 90 kandydatów PO do Senatu jest tylko 11 kobiet.