Marian Stala, felietonista „Tygodnika Powszechnego”, nawiązując do niedawnej wymiany uprzejmości między Tuskiem i Kaczyńskim, stwierdza, iż mimo wszystko wypowiedź prezesa („Donald Nic Nie Mogę Tusk”) ma mniejszy ładunek emocjonalny niż riposta premiera, który oponenta porównał do Pchły Szachrajki. Dowodem cytowane przez felietonistę pierwsze wersy utworu Brzechwy: „Chcecie bajki? Oto bajka:/Była sobie Pchła Szachrajka./Niesłychana rzecz po prostu,/By ktoś tak marnego wzrostu/I nędznego pchlego rodu/Mógł wyczyniać bez powodu/Takie psoty i gałgaństwa,/Jak Pchła owa, proszę państwa”.
Dlaczego PiS długo zwleka z ogłoszeniem list wyborczych – zastanawiano się w zeszłym tygodniu. Niewymieniony z nazwiska były polityk tej partii powiedział „Gazecie Wyborczej”, iż wśród obecnych parlamentarzystów są tacy, którzy dopiero w ostatniej chwili mają się dowiedzieć, iż zabraknie ich na listach. „Niektórzy posłowie będą zdradzeni o świcie” – błysnął znajomością Herberta informator.
Niektórzy jednak dowiedzieli się wcześniej, np. Nelly Rokita, która ma być zesłana do Senatu, pod warunkiem oczywiście, że wygra w podwarszawskim okręgu. „Senat to dla niej optymalne rozwiązanie – przekonywał w „Fakcie” członek komitetu politycznego PiS. – Rozrusza ich tam przynajmniej”.
Rafał Grupiński, wiceszef klubu PO, pytany przez dziennikarkę „Polski”, czy po wyborach jego partia zaprosi do koalicji lewicę: „Pojawia się coraz więcej sygnałów, że SLD bardzo intensywnie prowadzi rozmowy z PiS, a Napieralski wystaje na wycieraczce u Kaczyńskiego, więc nie myślimy o tym wariancie”.
Tymczasem w „Fakcie” można było przeczytać: „Europoseł Wojciech Olejniczak, były premier Józef Oleksy i wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski gorączkowo naradzali się w warszawskiej restauracji.