Huragan Irena może być drugą Katriną – ostrzegali przed weekendem amerykańscy politycy i namawiali mieszkańców wschodniego wybrzeża USA do opuszczenia swoich domów. Większość Amerykanów, pomnych ofiar i zniszczeń, jakie sześć lat temu wywołał huragan Katrina, posłusznie wyjechała. Tysiące osób ewakuowano do miejskich schronisk. Na szczęście Irena nie zebrała takiego żniwa jak Katrina. Do tej pory zginęło 21 osób. Poza tym w niedzielę wieczorem siła wiatru osłabła. W Nowym Jorku wiało już nieco ponad sto kilometów na godzinę, więc z huraganu Irenę przekwalifikowano na burzę tropikalną.
Zagrożenie jest jednak nadal aktualne – ostrzega prezydent Obama. New Jersey, Connecticut i Vermont muszą poradzić sobie z podtopieniami. Blisko 5 mln ludzi wciąż nie ma prądu. Sam Nowy Jork powoli wraca do życia. Zaczynają działać zamknięte w weekend lotniska. Trzeba było odwołać ponad 9 tys. lotów, więc przewoźnicy liczą straty. Ruszyła część autobusów i pociągów oraz niektóre linie metra, ale zniszczenia wywołane przez Irenę będą odczuwalne jeszcze wiele tygodni.