Archiwum Polityki

W paszczy krokodyla

Na rosyjskim rynku środków odurzających robi furorę i sieje spustoszenie nowy specyfik, dezomorfina, produkowany chałupniczo na bazie kodeiny i jodyny. Nazywany jest potocznie krokodylem, bo ostro kąsa. Ale niestety, ten przynajmniej 10 razy tańszy zamiennik heroiny niezwykle silnie uzależnia i na ogół po dwóch latach powoduje śmierć (a filmy pokazujące zmiany skórne po krokodylu przypominają ostry horror). Wiktor Iwanow, szef rosyjskiej agencji do walki z uzależnieniami (cytowany przez „Independent”), tłumaczy, że skalę zjawiska łatwo ocenić po galopująco rosnącej sprzedaży kodeiny, a grupę konsumentów krokodyla, tej heroiny dla ubogich i prowincjuszy, szacuje na 100 tys. Niewielu z nich ma szansę wyrwać się z nałogu: w przypadku heroiny podstawowa kuracja trwa 10 dni, przy krokodylu – ponad miesiąc, a towarzyszący ból jest nie do zniesienia.

Za to stosunkowo łatwo namierzyć amatorów krokodyla i miejsca produkcji: po zapachu jodyny, którego nie można się pozbyć. Prezydent Dmitrij Miedwiediew nakazał oczyścić Internet z przepisów na krokodyla, był też projekt, aby środki zawierające kodeinę były tylko na receptę, ale na razie nie udało się tego wprowadzić.

Polityka 39.2011 (2826) z dnia 21.09.2011; Flesz. Świat; s. 13
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną