Archiwum Polityki

Co nam dają studia

Czy wyższe wykształcenie może dać szczęście w życiu? Owszem, pod warunkiem, że wybierze się studia na właściwej uczelni. Można wybrać źle i zostać np. studentem Uniwersytetu Warszawskiego czy Jagiellońskiego, a więc placówek, które w zasadzie nie oferują niczego poza wykształceniem. Tymczasem wiadomo, że perspektywa zdobycia wykształcenia to w obecnych trudnych czasach za mało, młodzi chcą wiedzieć, jakie konkretne korzyści mogą wynieść ze studiowania, oczekując, że zapisanie się na studia poprawi ich trudną sytuację.

Gazeta Wyborcza” donosi, że wiele uczelni prywatnych stara się wyjść tym oczekiwaniom naprzeciw. Wyższa Szkoła Zarządzania Personelem obiecuje np., że znajdzie swoim absolwentom pracę, i dodaje, że w przypadku nieznalezienia takiej pracy zwróci absolwentowi wpłacone przez niego czesne za trzy lata studiów. Szkoła Wyższa im. Bogdana Jańskiego chwali się, że zapewni studentom dziennym wolne poniedziałki, a studentom zaocznym wolne niedziele. Jeszcze dalej w zapewnieniach idzie Wyższa Szkoła Zawodowa Kosmetyki i Pielęgnacji Zdrowia, która w filmie promocyjnym informuje, że jej absolwenci „mogą pracować na całym świecie w branżach wartości miliardów euro”.

Perspektywa takiej pracy u każdego amatora wyższych studiów musi wywołać żywsze bicie serca, chociaż dla niektórych sporym mankamentem może być konieczność uganiania się za nią po całym świecie. Osoby takie mogą się wahać przed podjęciem studiów w WSZKiPZ, dlatego władze tej uczelni wszystkim studentom pierwszego roku proponują dla zachęty ofertę dodatkową – darmowy długopis, teczkę i piórnik.

W dzisiejszych czasach nie jest to mało, ale nie można wykluczyć, że propozycja nie zaspokoi aspiracji osób bardziej ambitnych. Te będą musiały podjąć studia na innych uczelniach, choćby w Wyższej Szkole Mazowieckiej czy Wyższej Szkole Handlu i Finansów Międzynarodowych im. Fryderyka Skarbka, gdzie nowo przyjętym oferuje się darmowe netbooki. Szczęśliwcom być może uda się także znaleźć szkoły dysponujące ofertami tanich wczasów, korzystnie oprocentowanych kredytów mieszkaniowych lub płatnych urlopów macierzyńskich.

Nowością są uczelnie, w których studiowanie jest czystą przyjemnością i nie wiąże się z żadnym wysiłkiem. Wyższa Szkoła Promocji informuje wprost: „drogą bez stresu prowadzimy do sukcesu”. Brzmi to obiecująco, zwłaszcza w zestawieniu z innym hasłem, opisującym cechy studentów tej placówki: „Młodzi, zdolni, atrakcyjni”. Podobno do biura Rady Reklamy wpłynęła już skarga, że hasło to ma charakter dyskryminujący, gdyż sugeruje, że w szkole tej mogą studiować tylko osoby o wymienionych walorach.

Naszym zdaniem, tego rodzaju pretensje są niepoważne. W końcu obowiązku podjęcia wyższych studiów w dziedzinie promocji nie ma, a jeśli ktoś jest stary, niezdolny i nieatrakcyjny, może się zająć czym innym. Co prawda oferta dla tego rodzaju osób nie jest na razie zbyt szeroka, ale miejmy nadzieję, że już niedługo także z myślą o nich powstanie jakaś wyższa uczelnia.

Polityka 39.2011 (2826) z dnia 21.09.2011; Felietony; s. 109
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną