Archiwum Polityki

Bomba pod turbanem

Złe wiadomości płyną z Afganistanu, gdzie od kilku tygodni powstańcy z powodzeniem atakują najlepiej chronione miejsca kraju. Zgładzili byłego prezydenta Burhanuddina Rabbaniego, bohatera walk z wojskami radzieckimi, ostatnio odpowiedzialnego za wynegocjowanie porozumienia z talibami. Rabbani zginął we własnym domu właśnie podczas rozmów, a jedna z bomb była ukryta w turbanie talibskiego negocjatora. Były prezydent mieszkał w tzw. zielonej strefie, kabulskiej dzielnicy ambasad i budynków rządowych. Dzień i noc strzegą jej setki żołnierzy, którzy nie powstrzymali także ataku na ambasadę USA. Dyplomaci schronili się w bunkrze, a stołeczna policja, wspierana przez koalicyjne siły specjalne, przez 19 godzin próbowała powstrzymać grupkę napastników strzelającą z niedokończonego wieżowca budowanego tuż przy strefie. Na teren budowy przedostali się przebrani w kobiece burki, stroje uniemożliwiające identyfikację. We wrześniu powstańcy ostrzelali także siedzibę CIA w Kabulu, a w dziesiątą rocznicę zamachów na WTC rozpędzona ciężarówka wypełniona materiałami wybuchowymi została zdetonowana w jednej z amerykańskich baz wojskowych.

Za częścią udanych akcji stoi grupa mułły Dżalaludina Hakaniego. Natowska koalicja nie potrafi go dopaść. Jej dowódcy są za to pewni, że Hakani nie byłby tak skuteczny, gdyby nie wsparcie wywiadu pakistańskiego, który w ten sposób stara się zachować wpływy w Afganistanie.

Polityka 40.2011 (2827) z dnia 27.09.2011; Flesz. Świat; s. 10
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną