Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Aktorka sceny narodowej

Jest w „A chciałam być aktorką...” – wywiadzie rzece, jaki z Janiną Paradowską przeprowadziła Marta Stremecka – wszystko, co predystynuje tę książkę do miana kolejnej biografii (lub autobiografii, zważywszy na to, że relacja jest tu pierwszoosobowa) powszechnie znanej osoby. Ale gdy skończymy lekturę (szybko skądinąd, bo i historia jest pasjonująca, i bohaterka nietuzinkowa, i wydawnicze opracowanie atrakcyjne), okazuje się, że ten pojedynczy życiorys „ciekawego człowieka” to nieporównanie więcej niż kolejny zbiór faktów i anegdot. To krótki, ale intensywny i obrazowy, kurs jednego z najważniejszych wątków współczesnej historii naszego kraju: wybicia się polskiej inteligencji na niepodległość.

Janina Paradowska opowiada swoją historię – od urodzin w Miechowie w 1942 r. i dzieciństwa w Zabrzu po młodość w Krakowie i dojrzałość w Warszawie. Od przyszywania tysięcy guzików przez bycie barmanką Pod Jaszczurami po pracę w „Kurierze Polskim” czy POLITYCE. Od fascynacji Wyspiańskim po fascynację Wałęsą. Od sławienia przędzalni czesankowej przez usunięcie pytania o aferę Rywina z wywiadu z Millerem po tytuł Dziennikarza Roku 2002. Wreszcie od dziewczęcej słabości do długich, pomalowanych paznokci po garderobę damy pełną „garsonek, płaszczy, sukienek, butów, torebek w ilościach niemal hurtowych”.

Już to tylko wystarczy, by życie Paradowskiej stanowiło barwny przyczynek do historii polskiego inteligenta. Jest jednak w tej biografii jeszcze inny, podskórny nurt, którym równolegle do zmiany miejsc pracy i mieszkania, lektur i przyjaciół płynie opowieść o dziewczynce, która przeżywała Październik ’56 czując wdzięczność do Gomułki, że „nas uniezależnił od Ruskich”, o młodej kobiecie, która po ataku na Pawła Jasienicę w 1968 r.

Polityka 40.2011 (2827) z dnia 27.09.2011; Polityka; s. 99
Reklama