Archiwum Polityki

Autostrada po wybojach

Polska sieć autostradowa powiększyła się o kolejny fragment: w miniony piątek otwarty został liczący 62 km odcinek autostrady A1 z Grudziądza do Torunia. W ten sposób dobiegła końca realizacja jednego z najstarszych projektów autostradowych. Decyzję, by jako jeden z pierwszych odcinków A1 wybudować trasę z Gdańska do Torunia, przeforsowali w połowie lat 90. politycy pomorscy. W 1998 r. przetarg na budowę i eksploatację trasy wygrało konsorcjum GTC. Przez kolejne lata GTC usiłowało dogadać się z państwem na temat zasad finansowania projektu. Umowa została podpisana dopiero w 2004 r. i w 2005 r. budowa ruszyła. Po dwóch latach oddano do użytku odcinek z Gdańska do Tczewa, a rok później A1 dotarła do Grudziądza. Wtedy minister transportu w rządzie PiS Jerzy Polaczek postanowił odebrać GTC prawo budowy i eksploatacji końcowego odcinka do Torunia. Twierdził, że państwo wybuduje go szybciej i taniej. Koncesjonariusz poszedł do sądu i wygrał. Dopiero minister Cezary Grabarczyk siadł z GTC do stołu, dzięki czemu budowa mogła ruszyć w 2009 r.

Ostatni odcinek, z najdłuższym mostem autostradowym nad Wisłą, ukończono przed terminem. Spóźniło się za to państwo i samorządy, więc kilka węzłów pozostanie zamkniętych, bo nie zbudowano dróg dojazdowych (m.in. w Grudziądzu). Na kolejne odcinki A1 budowane przez państwo będziemy musieli poczekać do końca 2012 r., a może i dłużej.

Polityka 43.2011 (2830) z dnia 19.10.2011; Flesz. Kraj; s. 8
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną