Archiwum Polityki

Metoda na słupa

Marszałek mazowiecki Adam Struzik w 2007 r. wywalczył mandat do Sejmu, lecz go nie objął, pozostając dalej marszałkiem. Posłem został kolejny kandydat z listy PSL, a 9397 głosów oddanych na Struzika wzmocniło płocką listę PSL, na której jedynką był Waldemar Pawlak. W 2007 r. poselskiego ślubowania nie złożył także marszałek dolnośląski Andrzej Łoś, wybrany z listy PO. Marszałkowskie „słupy” pojawiły się znów w ostatniej kampanii. Jedynkami na listach PSL byli marszałkowie: świętokrzyski Adam Jarubas i lubelski Krzysztof Hetman. Mandaty wywalczyli i zdecydowali, że dalej będą marszałkami. Dość mętnie tłumaczą się z decyzji o kandydowaniu i z tej późniejszej, o rezygnacji z mandatu. Jarubas w swoim oświadczeniu mówi, że startował „dla dobra wspólnego”, a zrezygnował m.in. z powodu dotąd niejasnych układów koalicyjnych PO i PSL. Hetman tłumaczy, że uległ prośbom wielu lublinian, by dalej pracował jako marszałek. Czyżby tych proszących było więcej niż tych, co oddali na niego głosy? Prawie 40 tys. wyborców głosujących na Jarubasa i Hetmana może się czuć oszukanych, bo okazało się, że głosowali na marszałkowskich celebrytów, których start w wyborach miał tylko przysporzyć listom PSL głosów i ułatwić wejście do Sejmu ludowcom z dalszych miejsc.

Aby uniemożliwić podobne wyborcze chwyty, warto przyjąć zasadę, że czyjaś zgoda na kandydowanie i zdobycie mandatu wiąże się z automatyczną utratą sprawowanej wcześniej funkcji, o ile tej nie wolno łączyć z mandatem posła lub senatora. Dziś taka zasada obowiązuje, jeśli eurodeputowany został posłem bądź poseł eurodeputowanym.

Polityka 44.2011 (2831) z dnia 26.10.2011; Flesz. Kraj; s. 6
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną