Archiwum Polityki

Nowy model badaczki

Toczy się dyskusja o tym, jak w dzisiejszych czasach powinna wyglądać kobieta naukowiec. Słychać opinie, że jej obecny wygląd jest niezbyt ciekawy i mocno anachroniczny, co nie przyczynia się do zwiększenia zainteresowania nauką ze strony wyrafinowanej estetycznie młodzieży płci żeńskiej, pragnącej w pracy atrakcyjnie wyglądać. Głos w tej dyskusji zabrało niedawno Ministerstwo Nauki, które wespół z miesięcznikiem „Elle” zorganizowało konkurs „Dziewczyny przyszłości. Śladami Marii Skłodowskiej-Curie”. Na swoich stronach internetowych resort przedstawił zdjęcia młodych badaczek – laureatek konkursu – w modnych eleganckich strojach, dobranych przez znanych stylistów. Laureatki wyglądają naprawdę szałowo, przez co z pewnością podniosą prestiż polskiej nauki. Na razie nie wiemy, jakie badania będą w stanie w tych kreacjach wykonać, ale biorąc pod uwagę bogactwo dyscyplin naukowych, wierzymy, że znajdą coś do zbadania. Mamy nadzieję, że same także staną się obiektami zainteresowania badaczy z kraju i zagranicy, co powinno doprowadzić do ożywienia naszego życia naukowego.

Niestety, nowy trend wzbudza silny sprzeciw części środowiska naukowego. Jedna z socjolożek na łamach pisma „UW” stwierdziła wprost: „Młode badaczki nie powinny być przebierane za modelki, którymi nie są”. Zdaniem tej badaczki jest to fałszowanie siermiężnej rzeczywistości polskiej nauki, gdyż nie od dziś wiadomo, że rodzime badaczki przebywają na co dzień w laboratoriach ubrane w zwykłe dżinsy i fartuchy. „Dlaczego kobieta pracująca naukowo musi się przebierać za Barbie i udowadniać w ten sposób, że jest kobietą?”, pyta autorka, sugerując, że polska badaczka, zamiast przebierać się za kobietę, powinna raczej pozostać sobą.

Tymczasem zwolennicy zmian podkreślają, że są one konieczne do obalenia szkodliwego stereotypu, przedstawiającego polską badaczkę jako bezpłciowego cyborga w szaroburym fartuchu – osobę poważną i rzadko się uśmiechającą (co – zważywszy na jej ubiór – nie może dziwić). „Wizerunek kobiety naukowca koniecznie trzeba odczarować”, sugeruje na łamach „Rzeczpospolitej” prof. Halina Rusek z Uniwersytetu Śląskiego. Są obawy, że odkrycia dokonane przez byle jak ubrane badaczki nie zainteresują szerokiego odbiorcy przekonanego, że osoby nieciekawie wyglądające nie mają nic ciekawego do powiedzenia. Zdaniem speców od mediów, osoby ubrane w tradycyjny fartuch nie są dobrze odbierane np. przez czytelniczki magazynów kobiecych. Nie oszukujmy się, uwagi czytelniczek „Elle” nie przyciągnie artykuł o kimś, kto na co dzień nosi fartuch, gdyż nie jest to dla nich żaden autorytet. Trudno także liczyć na to, że czytelniczki te zechcą w przyszłości sięgnąć po prace naukowe kogoś takiego.

Tradycjonaliści obawiają się, że zbyt atrakcyjnie wyglądające badaczki utracą prestiż i zostaną zepchnięte do roli eleganckiego uzupełnienia laboratorium. Może i tak, ale z drugiej strony wiele laboratoriów dysponuje obecnie wyrafinowanym sprzętem na bardzo wysokim poziomie i tego poziomu nie powinny zaniżać smutne, nieprzystępne badaczki w mało wyrafinowanych burych fartuchach.

Polityka 46.2011 (2833) z dnia 08.11.2011; Felietony; s. 103
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną