Rząd Filipin ogłosił czarną listę 41 państw, które nie otaczają wystarczającą ochroną zagranicznych pracowników, i zabronił tam pracować swoim obywatelom. A Filipiny to tradycyjnie jeden z największych dostawców (taniej) siły roboczej, głównie służących i pracownic domowych: za granicą pracuje ich 9 mln. Teraz nie popracują m.in. w Indiach, Pakistanie, Iraku, Afganistanie, Kambodży, Libii, Sudanie, a nawet w Korei Płn. Mają dokończyć stare kontrakty i nie podejmować nowych.
Wcześniej Indonezja i Kambodża wprowadziły zakaz pracy w Malezji, skąd docierały przerażające wiadomości dotyczące traktowania służących: zabierania paszportów, głodzenia, wszelkich form przemocy. Na filipińskiej liście nie znalazły się natomiast bogate kraje Bliskiego Wschodu, czyli główny rynek pracy służących z Filipin, gdzie często dochodzi do sytuacji niczym z epoki niewolnictwa. Taki krok byłby zbyt dotkliwy i zaowocował nielegalnym podejmowaniem pracy, więc poprzestano na ostrzeżeniu.