Archiwum Polityki

Euronieobecności

Zbigniew Ziobro przez ostatnie pół roku ciężej pracuje w Polsce niż w Brukseli. Od lipca jego obecność na posiedzeniach Parlamentu Europejskiego i udział w głosowaniach spadły do 40 proc. – wyliczyła niezależna organizacja votewatch.eu, która monitoruje aktywność wszystkich europosłów. Ziobro mocno angażował się w kampanię wyborczą posłów, którzy po rozłamie w PiS odeszli za nim do Solidarnej Polski. Były minister sprawiedliwości znalazł się na samym końcu rankingowej listy obecności polskich eurodeputowanych i na 728 miejscu z 734 wszystkich europarlamentarzystów. Jeszcze do lipca zdecydowanie częściej bywał w Brukseli: od początku kadencji zaliczył aż 85 proc. obecności.

Jacek Kurski, główny spin doktor powstającego ugrupowania, też nie ma czasu na sprawowanie europejskiego mandatu. Przez ostatnie pół roku obecny był na 45 proc. posiedzeń i głosowań. Szef kampanii wyborczej PO Jacek Protasiewicz, który przez ostatnie miesiące walczył na lokalnym podwórku, także zaliczył tylko 45 proc. euroobecności. Lepiej z łączeniem obowiązków szefa kampanii i europosła radził sobie Tomasz Poręba z PiS: 60 proc. obecności w Brukseli.

Europosłowie zarabiają 6200 euro na rękę, natomiast za każdy dzień nieobecności na posiedzeniach plenarnych lub komisji nie otrzymują diety – obecnie 304 euro.

Polityka 50.2011 (2837) z dnia 07.12.2011; Flesz. Kraj; s. 6
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną