Archiwum Polityki

Techno echo. Przegląd nowości technicznych

Na rynku pojawia się mnóstwo nowych, mniej lub bardziej użytecznych (i zrozumiałych) urządzeń. Ta rubryka, mamy nadzieję, choć trochę pomoże zorientować się w tym gąszczu.

Elektroniczne klocki

Urządzenia pracujące w systemie iOS mają jedną niezaprzeczalną zaletę – rośnie liczba gadżetów, które można z nimi sprzęgać. Dzięki nim nasz iPhone, iPad czy iTouch stają się sercem większej całości. Firma Tascam, specjalizująca się w produkcji zaawansowanego technicznie sprzętu do rejestracji dźwięku, wypuściła właśnie na rynek maleństwo o nazwie iM2. Wygląda ono niepozornie, ale zamienia prosty telefon czy odtwarzacz mp3 w wysokiej klasy dyktafon. Składa się z dwóch porządnych mikrofonów, wbudowanego przedwzmacniacza rodem z pełnowymiarowych dyktafonów Tascam oraz modułu, który przekształca sygnał analogowy w cyfrowy. iM2 zarejestruje bez zniekształceń dźwięki zarówno ciche, jak i głośne, co wpływa na uniwersalność urządzenia. Dotykowy ekran iPhone’a czy iPada pozwala na sterowanie za pośrednictwem specjalnej aplikacji. Cena – ok. 80 dol. Tyle kosztuje najprostszy rejestrator cyfrowy, oferujący zwykle znacznie niższe parametry techniczne.

Papuga z kamerą

Czasy mamy dziś takie, że rządy mogą śledzić niemal każdy ruch obywateli. Szczęśliwie technologia dostarcza narzędzi do odwetu – to znaczy do patrzenia władzy na ręce. Protesty na Wall Street miały swojego cichego technobohatera. Był nim obecny na rynku już od roku, ale nieznany szerzej czterowirnikowy helikopterek Parrot AR.Drone. Służył do podpatrywania działań policji i służb porządkowych Nowego Jorku. Parrot wygląda jak zabawka, i z tą myślą został zaprojektowany, ale ujawnia coraz to nowe zastosowania. Za sprawą modułu komunikacji bezprzewodowej Wi-Fi dronem sterować możemy za pomocą dowolnego urządzenia z iOS’em lub Androidem. Obraz z dwóch maleńkich kamer przekazywany jest na monitor iPada, iPhone’a czy tabletu. Akcelerometry i żyroskopy, rodem z urządzeń wojskowych, sprawiają, że Parrot w powietrzu radzi sobie w zasadzie sam. Samodzielnie na przykład koryguje swoje położenie na wietrze. Stabilizujący położenie autopilot pozwala mu na samodzielny start i lądowanie. Mały dron kosztuje niecałe 300 funtów brytyjskich. Można do niego dokupić cały szereg akcesoriów uzupełniających i części zamiennych. Specjalne oprogramowanie (do nabycia oddzielnie w sklepie iTunes) zamienia Parrota w narzędzie służące do gier w rzeczywistości rozszerzonej.

Pikoprojektor

3M CP45 nie jest może przedmiotem pierwszej potrzeby, ale ta niewielka kamera, kształtem i wielkością przypominająca telefony komórkowe sprzed kilku lat, ma wbudowany projektor. CP45 wykonuje zdjęcia w rozdzielczości 3, 5 lub 8 megapikseli. Nagrywa filmy HD (1280×720). Obraz wyświetla natomiast w rozdzielczości 800×600 pikseli. Nie są to może porażające parametry, podobnie jak niewielka jasność lampy LED, zainstalowanej w urządzeniu, ale to nie szkodzi. To nie profesjonalny projektor, tylko raczej mieszczący się w kieszeni miniprojektor. Jak się okazuje, pozwala cieszyć się żywym, klarownym, pozbawionym zakłóceń obrazem, nawet w niecałkiem zaciemnionych pomieszczeniach. CP45 zbiera bardzo dobre lub wręcz ­świetne recenzje w branżowych serwisach. Można go mieć za równowartość ­ok. 300 dol.

Mocarny Canon

Zaawansowanych amatorów filmowania cieszą spadające ceny, ale martwi tempo zmian – bo zanim nowy zakup się zwróci, na rynku są już dostępne modele przewyższające poprzednie. Ostatnio doszło im jeszcze jedno zmartwienie. Niegdyś kamery amatorskie i profesjonalne dzieliła kolosalna różnica cen. Wybór był prosty. Dziś pojawiają się ­propozycje takie jak Canon EOS C300, które zaburzają ten układ. Owszem, za nowego Canona trzeba zapłacić kilkanaście ­tysięcy dolarów, ale w zamian dostajemy niezwykłej wręcz jakości obraz, szalenie czułą matrycę i pełną kompatybilność z obiektywami (zarówno w systemie EF, jak i PL). Ponadto Canon startuje z całą serią dodatkowego osprzętu. Nie sposób wymienić wszystkie godne uwagi cechy C300. To mała ­rewolucja w szeroko rozumianej branży filmowej. Pytanie tylko, czy już brać ­kredyt, czy może czekać na kolejne ­rewolucje. W końcu te rzeczy będą ­tylko tanieć...

Polityka 02.2011 (2841) z dnia 11.01.2012; Nauka; s. 67
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną