W ostatnich latach wydawało się, że tatuaż zastąpi flamenco i corridę jako symbol Hiszpanii: na plażach Barcelony, Malagi czy Tarify trudno było znaleźć młodych mieszkańców kraju, którzy nie ozdobiliby ciała jakimś wzorkiem. Teraz kliniki specjalizujące się w laserowym usuwaniu tatuażu są oblegane. Bezrobocie wśród hiszpańskiej młodzieży jest najwyższe w Europie, więc młodzi desperacko szukają pracy, a tatuaże okazują się tu poważną przeszkodą. Nie toleruje ich policja ani straż pożarna, a pracownice poczty nie mogą mieć widocznych rysunków, np. na kostkach albo szyi. Wymazanie przeszłości nie jest jednak przyjemne ani tanie: zabieg jest bolesny, pozostawia ślady na ciele, a stawki zaczynają się od 200 euro. Pozbycie się większych i bardziej kolorowych tatuaży może przyszłych strażaków kosztować nawet kilka tysięcy.