Archiwum Polityki

Mroki leśne

Czytałem artykuł dr. Jana Łukaszewicza ze zdumieniem i niedowierzaniem, tym bardziej że znajduje się w dziale Nauka. Wydawało mi się, że czytam tekst opublikowany kilkadziesiąt lat temu, nie w końcu 2011 r. Autor stawia dwie tezy: 1) kontynuacja gospodarki leśnej (wyrębów) jest konieczna dla istnienia Puszczy Białowieskiej; 2) „różnej maści ekolodzy” (włączając w to ministrów środowiska) przeszkadzają leśnikom w pracy (wyrębach), skutkiem czego Puszcza ginie. Tezy te podkreśla hasło na okładce numeru: „Białowieża: trzeba ciąć”. Czy rzeczywiście trzeba?

Dr Łukaszewicz twierdzi, że działalność człowieka, a dokładnie leśnika, jest konieczna dla istnienia lasu, gdy z niej zrezygnować – las ginie. Problem jedynie w tym, że gospodarka leśna w formie takiej, jak opisana w artykule, pojawiła się nie więcej niż 300 lat temu i jest praktykowana tylko w niektórych rejonach świata (głównie w Europie i w USA). Jak zatem wytłumaczyć istnienie lasów na tych obszarach Ziemi, na których nikt nie gospodarował, np. w Amazonii? Skąd się wzięła tajga syberyjska? Jak lasy mogły powstać już 385 mln lat temu i przetrwać na Ziemi po dzień dzisiejszy bez ciągłej troski leśników? Jak drzewa mogły rosnąć ot tak sobie, bez przestrzegania wieków rębności i odsłaniania nowym pokoleniom dostępu do światła? Jak lasy mogły przeżyć wszystkie kataklizmy geologiczne (rozpad kontynentów, uderzenia meteorów, wahania klimatu) bez cięć odnowieniowych? Czy to cud? Ciekaw jestem, jak by nam to wszystko dr Łukaszewicz wytłumaczył.

W rzeczywistości lasy powstały na drodze ewolucji jako skomplikowane, samoodtwarzające się układy biologiczne. Również Puszcza Białowieska powstała w wyniku procesów naturalnych, skolonizowania niezadrzewionych w plejstocenie obszarów przez organizmy leśne. Gospodarkę leśną rozpoczęto tamże dopiero podczas I wojny światowej. Zupełnie niezrozumiałe, jak Puszcza dała radę powstać i przetrwać do tego czasu. Przykra to dla naszego ego konkluzja, ale lasom ludzie do niczego nie są potrzebni, doskonale obywały się bez nas przez prawie 400 mln lat, to i teraz sobie poradzą, byle im tylko nie przeszkadzać. To my ludzie jesteśmy od lasów, od ich produktów w krytyczny sposób zależni. Głoszenie więc wbrew faktom tezy, że las bez leśnika wyginie, jest dowodem olbrzymiej megalomanii. Podobnie jak stwierdzenie, że zaprzestanie zabiegów gospodarczych jest „ryzykownym eksperymentem zagrażającym jej [Puszczy] stabilności”. Raczej na odwrót, to prowadzona przez ponad 90 lat gospodarka jest takim eksperymentem w porównaniu z 8 tys. lat trwania tego ekosystemu bez jej udziału.

To jednak nie wszystko, dr Łukaszewicz serwuje nam również całkiem rewolucyjne, nieznane nauce, teorie ekologiczne. Twierdzi, że „przyroda zawsze upraszcza i redukuje ekosystemy leśne”. Jeśliby autor potrafił udowodnić, że tak rzeczywiście jest, stanowiłoby to przewrót kopernikański w ekologii, a doktor Łukaszewicz znalazłby się w panteonie nauki. Jeśli to twierdzenie byłoby prawdziwe, to tropikalne lasy deszczowe powinny być najprostsze strukturalnie, a Puszcza Białowieska najuboższym i najbardziej zredukowanym ekosystemem leśnym Europy. Zdumienie budzi, że autor ogłasza swoje przełomowe odkrycia w POLITYCE, a nie podzielił się nimi ze społecznością uczonych, nie opublikował tych rewelacji w „Science” czy „Nature”. W rzeczywistości to właśnie lasy naturalne, powstałe bez udziału człowieka, charakteryzują się największym bogactwem gatunków, największym poziomem skomplikowania ze wszystkich ekosystemów lądowych.

Zależnie od wielu czynników (np. historia, klimat, gleby) lasy w różnych częściach świata różnią się bogactwem zamieszkujących je gatunków, ale wszędzie na świecie podstawowym skutkiem zainteresowania człowieka lasem jest znaczne uproszczenie jego struktury, zredukowanie liczby zamieszkujących go organizmów. Las naturalny to układ Wielogatunkowy, Wielowiekowy, Wielowarstwowy, w skrócie WWW. Przez ludzi zamieniany jest na las JJJ (Jednogatunkowy, Jednowiekowy, o Jednakowej wysokości drzew). Większość lasów w Polsce i w Europie to mniej lub bardziej lasy typu JJJ.

Juliusz von Brincken, zarządca lasów Królestwa Polskiego, absolwent wydziału leśnego w Getyndze, pisał w 1826 r. o Puszczy właśnie: „Ten pierwotny las pomaga zwalczać przesądy panujące jeszcze w wielu krajach, gdzie nie ma już lasów urządzanych wyłącznie przez przyrodę. Wierzy się tam niekiedy, że las, który pozostawi się bez eksploatacji do osiągnięcia dojrzałości fizycznej, z pewnością zniknie. Przyroda jednak – jak widzieliśmy – nigdy nie niszczy, jednocześnie nie odnawiając. Odnowienie jest raz powolne, innym razem szybkie, w zależności od sprzyjających okoliczności lub przeszkód. Jest jednak uznaną prawdą, że las chroniony od ataków swych największych wrogów – ludzi i stad bydła – nigdy nie przestałby się odnawiać”. Niestety, jak widać, przesądy trzymają się mocno. Mało tego, te przesądy sprawiają, że tracimy coś niezwykłego.

Puszcza Białowieska jest lasem unikalnym, jedynym w swoim rodzaju. Jej wyjątkowość bierze się stąd, że przetrwały tu pozostałości lasów, jakie w czasach prehistorycznych pokrywały cały niż Europy. Żyje tu nadal wiele unikalnych gatunków zwierząt i roślin, szczególne jest nagromadzenie tych związanych z wielkimi drzewami i martwym drewnem, które wyginęły już w innych lasach. Fragmenty naturalnego pochodzenia stanowią swego rodzaju żywe muzeum, okno w przeszłość, przez które możemy obserwować, jak funkcjonują lasy bez interwencji człowieka. Pięknie pisał o tym prof. Szafer: „Czy jest Polak, który nie pragnął wstąpić w też same mroki leśne, które padały w Puszczy Białowieskiej na czoło Gedymina, Jagiełły i Batorego?”. Dla biologii Puszcza Białowieska ma takie samo znaczenie jak teleskop Hubble’a dla astronomii czy laboratorium CERN w Genewie dla fizyków doświadczalnych. Jedyną różnicą jest to, że jeśli te urządzenia zostaną zniszczone, będziemy w stanie je odbudować, natomiast zagłada lasu pierwotnego będzie nieodwracalna.

Cały obszar Puszczy powinien zostać objęty ochroną. Priorytetem ochrony powinno być zachowanie naturalnych procesów ekologicznych i ewolucyjnych, co oznacza powstrzymanie się na przeważających fragmentach Puszczy od interwencji człowieka. Większość obszaru puszczy powinna pozostać publicznie dostępna. Możliwe byłoby tu zbieranie jagód i grzybów. Pozyskiwanie drewna ograniczone byłoby głównie do drewna opałowego na potrzeby lokalne (do 30 tys. m sześc. rocznie, z nasadzeń). Takie są postulaty naukowców i organizacji społecznych. Nikt i nigdy nie proponował, jak sugerują to sformułowania w artykule, objęcia całej Puszczy ochroną ścisłą, oznaczającą pełny zakaz wstępu i użytkowania. Ograniczenie wyrębów w Puszczy (kilkadziesiąt tysięcy metrów sześciennych) nie przyniosłoby żadnego zauważalnego uszczerbku w podaży surowca drzewnego w Polsce (ponad 35 mln m sześc.). Zachowanie pierwotnego lasu daje natomiast szansę trwałego rozwoju społeczności lokalnych. Turyści pielgrzymujący do „ostatniej prawdziwej puszczy” mogą stać się podstawą lokalnej gospodarki i źródłem dobrobytu mieszkańców.

Przeciwnicy ochrony Puszczy przedstawiają spór na płaszczyźnie: odpowiedzialni leśnicy przeciw garstce nawiedzonych ekologów. Jest to ideologicznie wygodne, ale nieprawdziwe. Za kontynuacją surowcowej eksploatacji (niszczenia) Puszczy opowiada się wyłącznie jedna grupa zawodowa – ambicjonalnie i finansowo zainteresowana pozyskaniem drewna – lobby leśne, a także część mieszkańców rejonu Puszczy. Natomiast natychmiastowej ochrony całego obszaru Puszczy, poza organizacjami społecznymi, domagają się od lat gremia naukowe, złożone z najbardziej kompetentnych w Polsce specjalistów w dziedzinie ochrony przyrody (m.in. Państwowa Rada Ochrony Przyrody, Komitet Ochrony Przyrody PAN). Za ochroną Puszczy opowiada się też większość obywateli Polski, współwłaścicieli Puszczy. Więc nie jest to spór leśników z ekologami, ale przedkładanie partykularnych interesów silnego i dobrze zorganizowanego lobby leśnego nad interes większości społeczeństwa. Przykro przyznać, ale na razie dobro społeczne przegrywa.

Polski nie stać na bezpowrotną utratę tego, czego nie posiada już prawie żaden inny naród europejski – pozostałości pierwotnego lasu naturalnego. To od nas wszystkich, obywateli, zależy, czy Puszcza przetrwa, czy nie. Czy będziemy chodzić dumni z zachowania tego bezcennego skarbu, dziedzictwa ludzkości, czy też chcemy być wytykani palcami jako barbarzyńcy, którzy Puszczę zniszczyli. Ja chcę być dumny z mojego kraju i dlatego domagam się ochrony Puszczy. Wiem, że większość Polaków podziela ten pogląd.

prof. dr hab. Tomasz Wesołowski
Pracownia Biologii Lasu Uniwersytetu Wrocławskiego

Zapuszczona puszcza – polemika

Artykuł dr. inż. Jana Łukaszewicza z Instytutu Badawczego Leśnictwa „Zapuszczona puszcza” (POLITYKA (49/11) o niewłaściwych, zdaniem autora, sposobach ochrony Puszczy Białowieskiej wzbudził niezwykle żywą reakcję. Nie sposób streścić wszystkich listów nadesłanych w tej sprawie do redakcji ani tym bardziej wypowiedzi na forach internetowych. Dlatego wybraliśmy do druku jeden, najbardziej reprezentatywny. Zamieszczamy go wraz z odpowiedzią dr. Łukaszewicza. Pozostałe – również z obszerną odpowiedzią – przeczytać można na stronie www.polityka.pl/nauka.

Redakcja

Polityka 03.2012 (2842) z dnia 18.01.2012; Nauka; s. 61
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną