Archiwum Polityki

Plagiat olimpijski?

Najpoważniejszy węgierski tygodnik „Heti Vilag Gazdasag” zarzuca prezydentowi Palowi Schmittowi popełnienie plagiatu. Z 220 stron jego pracy doktorskiej „Analiza rozwoju programu igrzysk olimpijskich”, obronionej w 1992 r. na Uniwersytecie im. Semmelweissa w Budapeszcie, 180 stron powtarza słowo w słowo pracę bułgarskiego historyka olimpizmu Nikołaja Georgiewa z lat 80., a 17 stron pochodzi od Klausa Heidemanna z Niemiec – pisze tygodnik.

Schmitt dwukrotnie, w Meksyku i Monachium, wywalczył złote medale olimpijskie w drużynowej szpadzie. Potem szybko zaczął robić karierę w ruchu olimpijskim. Jeszcze za socjalizmu został dyrektorem Stadionu Narodowego i prezesem Węgierskiego Komitetu Olimpijskiego. Po transformacji był ambasadorem w Hiszpanii i Szwajcarii oraz przez pięć lat wiceprzewodniczącym MKOl. W 2003 r. niespodziewanie rozstał się ze sportem i związał z Viktorem Orbánem, został wiceprzewodniczącym FIDESZ oraz europosłem. A po zwycięstwie wyborczym tej partii w 2010 r. parlament wybrał go na prezydenta.

Rektor Uniwersytetu Semmelweissa powołał komisję, która do końca marca zbada zarzuty. Prezydent Schmitt oświadczył, że w swojej pracy opierał się jedynie na tych samych źródłach co naukowcy z Bułgarii i Niemiec i że stawi się na wezwanie komisji. Ale już nawet w przyjaznym środowisku FIDESZ rozważa się możliwość rezygnacji prezydenta, zwłaszcza że poprzednicy – Arpad Goncz, a następnie profesorowie – konstytucjonaliści Ferenc Madl i Laszló Solyom – byli nieskazitelnymi autorytetami.

Polityka 05.2012 (2844) z dnia 01.02.2012; Flesz. Świat; s. 8
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną