Ku ogólnemu zdziwieniu wiersz Güntera Grassa, w którym autor postrzega w państwie żydowskim zagrożenie światowego pokoju, nie wzburzył opinii publicznej w Jerozolimie i w Tel Awiwie. Nie po raz pierwszy intelektualiści zachodni atakują Izrael. Tłumy nie protestowały więc na ulicach, a książek niemieckiego noblisty, w większości tłumaczonych na hebrajski, nie palono na stosie. Nie było też zbyt ożywionej dyskusji w mediach.
Poetyckie wyzwanie autora „Blaszanego bębenka” stanowi przede wszystkim żer dla prawicowych polityków. Najdalej posunął się minister spraw wewnętrznych Eli Jeszaj, ogłaszając pisarza persona non grata. Od dzisiaj i po wsze czasy nie może pokazać się w Ziemi Świętej. Nikt jednak w Izraelu nie sądzi, aby 84-letni Günter Grass zamierzał stanąć pod Ścianą Płaczu i prosić o wybaczenie za to, że jako młody obywatel Trzeciej Rzeszy nosił mundur Waffen-SS.