Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

W „Polsce” o nie najlepszych nastrojach w Platformie wypowiadają się współpracownicy Tuska, ale bez podawania nazwisk. „Zapanowały taka senność, niemożność i lekkie poczucie frustracji, że nas już nie lubią jak dawniej” – wyznał „polityk rządowy”. „Bogu dzięki tylko, że mamy taką opozycję, jaką mamy” – dodał inny, oczywiście anonimowo.

Prof. Zygmunt Bauman w zakończeniu długiej rozmowy w weekendowym wydaniu „Gazety Wyborczej”: „Ekonomiczny sukces Polski zdaje się polegać m.in. na tym, że Polska ma wyjątkowo bezczynny rząd. Nie, no naprawdę, ja się nie śmieję (…) Polacy w ogóle nie mają zaufania do instytucji. I w jakimś sensie ten sukces Polski bierze się z desperacji. To znaczy, jak sami nie zrobimy, to już z pewnością nie dostaniemy”.

Adam Michnik w komentarzu pisanym po obchodach drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej: „Czy Jarosław Kaczyński jest agentem wpływów rosyjskich służb specjalnych? – zapytał sarkastycznie brytyjski komentator. Tłumaczyłem dość długo, że nie jest agentem, tylko uparciuchem przywiązanym do własnych fantazji”.

Katarzyna Herbert, wdowa po poecie, autorze „Przesłania pana Cogito”, z którego pochodzi zwrot „zdradzeni o świcie”, przywołany przez Jarosława Kaczyńskiego podczas ostatniej demonstracji na Krakowskim Przedmieściu, w rozmowie z TVN24 przypomniała dalszy ciąg utworu: „Nikt z tego ugrupowania nie zacytuje strofy »Strzeż się jednak dumy niepotrzebnej, oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz«. To należy do całości wiersza”.

Minister kultury Bogdan Zdrojewski wyznał w „Super Expressie”, iż nie jest przeciwnikiem pomnika Lecha Kaczyńskiego, niemniej o pomnikach nie ma najlepszego zdania: „W ostatnich kilkunastu latach mamy wręcz zjawisko pomnikomanii. Niestety stawiane pomniki budowane są byle jak, byle gdzie i w dodatku bez szacunku do historii i upamiętnianych postaci”.

Już chyba wszystko kojarzy się z polityką. Krytyk sztuki Stach Szabłowski tak oto rozpoczął swą recenzję w „Przekroju”: „Choć rocznicowy czas sprzyja, a cała sprawa dotyczy wątków katastroficznych, nie będzie tu mowy o Smoleńsku. Pomówimy o Smoleńskim Konradzie”.

Ks. Adam Boniecki w „Tygodniku Powszechnym” zauważa: „W dokumencie Episkopatu czytamy, że »niepokojące i szkodliwe jest szerzenie antyklerykalizmu«… Zgoda, ale gdzie, 50 lat po Soborze, jesteśmy na drodze wiodącej od Kościoła klerykalnego, w którym laikat to podległa duchownym mniejszość, do Kościoła wspólnoty ludu Bożego? O szkodliwości klerykalizmu w tym dokumencie nie czytamy”.

Włodzimierz Czarzasty, zapowiadając walkę o fotel szefa SLD na Mazowszu, użył sformułowania, że bierze drugą wątrobę i jedzie rozmawiać z działaczami (w domyśle – przy wódce). „Jeśli Mazowsze chce trafić do Księgi Guinnessa, to wybierze człowieka o dwóch organach” – kpił „Przegląd”. No i Mazowsze wybrało.

Sejmikowi Mazowsza nie udało się pozbawić urzędu Adama Struzika. Jak przypomniała „Gazeta Stołeczna”, najdłużej panujący w Polsce marszałek znany jest z tego, że strzeże zazdrośnie przywileju przecinania wstęg. „W 2009 r. jego wyjazd do Brukseli wykorzystał ówczesny wicemarszałek Piotr Szprendałowicz (PO) i przeciął wstęgę na przebudowanej drodze z Goślic do Ciółkowa pod Płockiem. Niezmieszany niczym marszałek Struzik kilka dni później otworzył drogę jeszcze raz”.

Nasi politycy uwielbiają porównania samochodowe. Jeden z posłów PSL o sytuacji w rządzącej koalicji: „W trakcie pierwszej kadencji Platforma dopiero zasiadła za kierownicą rządu i, jak to zwykle bywa w takich przypadkach, prowadziła ostrożnie. Teraz Platforma poczuła się jak Kubica, od początku naciska na pedał gazu, zapominając, że każde auto może się wywrócić”.

Poseł Andrzej Jaworski wyznał, iż czuje się niekomfortowo, kiedy zmuszony jest korzystać z lotniska im. Lecha Wałęsy w Gdańsku. W związku z tym Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta miasta, zaproponował posłowi PiS, aby przed lotniskiem wyskakiwał z samolotu na spadochronie.

Tadeusz Bartoś w „Dużym Formacie”, omawiając nową książkę Krzysztofa Michalskiego „Zrozumieć przemijanie”: „Gdyby Heidegger słyszał o reformach minister Kudryckiej, padłby trupem. Pomysły jej i jej doradców są dobrym przykładem totalnej dominacji nastawienia technicznego, gdzie najważniejsze jest, nawet w naukach humanistycznych, ćwiczenie praktycznych umiejętności, poprawne wykonywanie przepisanych czynności zaplanowanych z góry przez nauczyciela-instruktora”.

Na ulicy Grzybowskiej w Warszawie mieści się jedyna w stolicy restauracja koszerna. Niestety, mieszkańcy wyższych pięter domu skarżą się, że czują zapachy smażonych wątróbek, czosnku czy cebuli. Właściciel lokalu David Sosnitzky twierdzi, że po prostu nie lubią Żydów. Jednak wśród protestujących znaleźli się także Żydzi. „Smród to jest smród – stwierdził Lejb Fogelman, prawnik. – Wplątywanie w to antysemityzmu jest oburzające”.

Polityka 16.2012 (2855) z dnia 18.04.2012; Polityka i obyczaje; s. 106
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną