Książę (Mariusz Benoit) wyjeżdża, władzę nad miastem powierzając namiestnikowi Angelo (Krzysztof Stroiński), któremu bardzo leży na sercu czystość i moralność, dla dobrego przykładu wsadza więc do więzienia i skazuje na śmierć Claudia (Rafał Królikowski), bonvivanta i ojca nieślubnego dziecka. Za nim ujmuje się jego siostra Izabela (Dominika Ostałowska), na której powaby Angelo okazuje się mało odporny. Z hasłem rewolucji moralnej na ustach proponuje jej układ: życie brata za czystość siostry. Wprawdzie Książę wraca i demaskuje hipokryzję Angela, jednak ten happy end jest – jak to u Szekspira – mocno podejrzany (Książę też nie jest odporny na urodę Izabeli). Trudno, żeby wystawiona przez laureatkę Paszportu „Polityki” Annę Augustynowicz w warszawskim Teatrze Powszechnym „Miarka za miarkę” Szekspira nie kojarzyła się widzom z politycznymi aferami ostatnich miesięcy: taśmami Renaty Beger czy pracą za seks w Samoobronie. Nie taki był jednak zamiar reżyserki. „Miarka za miarkę” jest świetnie poprowadzonym i wciągającym traktatem o władzy, stawiającym pytanie, czy dobra władza, władza sprawiedliwa jest w ogóle możliwa. Nie ma scenografii ani kostiumów, spektakl rozgrywa się przy zapalonym na widowni świetle, a aktorzy siedzą pośród widzów. Wypowiadają swoje kwestie balansując na cienkiej granicy między prywatnością a rolą, nie grają swoich bohaterów, raczej się im przyglądają – podobnie jak chłodno, choć z zainteresowaniem, obserwują swoich kolegów i widzów. Propagują wartości będące ostatnio w zaniku: dystans i zdrowy rozsądek. Jedynym, który na serio wciela się w swoją rolę, jest Książę. Owładnięty misją sprawiedliwych rządów nie zna litości, zwłaszcza wobec tych, którzy narazili mu się osobiście.