Śledząc sprawę arcybiskupa Wielgusa, człowiek nieuchronnie zaczyna analizować psychologiczne zjawisko wyparcia. Myśli tak: arcybiskup nie pamiętał dwóch podpisanych przez siebie dokumentów o współpracy z SB, nie pamiętał swoich pseudonimów, raportów, szkoleń, rozmów, lokali kontaktowych, szczerze mówiąc w ogóle nie pamiętał tego, że podjął wieloletnią współpracę ze służbami PRL. Ciekawe, czy mówiąc, że nie pamięta, arcybiskup kłamał, czy też, jak twierdzą niektórzy wierzący psychologowie, po prostu wszystko wyparł z umysłu siłą woli?
Polityka
2.2007
(2587) z dnia 13.01.2007;
Fusy plusy i minusy;
s. 84