Pewien zmurszały już warszawski bawidamek wynalazł patent na poznawanie kobiet, które wpadły mu w oko.
– Padłbym przed panią na kolana – szeptał – gdybym miał pewność, że wstanę.
Zdarzają się sytuacje, że z kolan wstawać nie trzeba. Może to i niewygodne. Za to świetnie rokujące na przyszłość. Jak należy w roku 2007 (koalicji dwunastu miesięcy) pisać o tych, co piastują najwyższe urzędy? Wiadomo: są drażliwi, chronicznie niedopieszczeni przez media polujące na wpadki i gafy.
Polityka
2.2007
(2587) z dnia 13.01.2007;
Groński;
s. 86