Archiwum Polityki

Twarde lądowania

Wkrótce przed sądem stanie pilot Marek Miłosz, któremu wojskowa prokuratura zarzuca rozbicie 4 grudnia 2003 r. śmigłowca Mi-8 z premierem Millerem na pokładzie. Po udanym awaryjnym lądowaniu z wyłączonymi silnikami okrzyknięty został bohaterem i awansowany na podpułkownika. Teraz grozi mu do 8 lat więzienia.

Jak sądy karzą za lotnicze katastrofy? Bywa różnie. Kpt. B. uznany został za nieumyślnego sprawcę rozbicia na poligonie w Drawsku śmigłowca Mi-24D (zginęło trzech żołnierzy, pięciu odniosło obrażenia) i skazany na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata. Łagodnie potraktowano oficera odpowiedzialnego za wydawanie komend i egzekwowanie zasad bezpieczeństwa w czasie strzelania rakietami do celu naprowadzanego nad poligon w Ustce przez samolot Su-22. Z powodu przedwcześnie wydanej komendy bojowa rakieta zestrzeliła samolot wart 24,2 mln zł. Pilot cudem przeżył. Sąd (łącznie z Najwyższym) uznał, że zarzucany oficerowi czyn cechuje się znikomą społeczną szkodliwością i postępowanie umorzył.

Polityka 1.2007 (2586) z dnia 06.01.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama