Archiwum Polityki

Inni krewni żony (męża)

Po kilku dniach wyniszczającej świątecznej konsumpcji człowiek budzi się i otwiera gazetę, z której z przykrością dowiaduje się, że według sondażu CBOS spędził w tym roku Wigilię ze swoją żoną (mężem) zaledwie w 88 proc., co jest spadkiem aż o 2 proc. w stosunku do roku 2003.

– Czułem, że coś jest nie tak – wzdycha człowiek i chce się tą informacją podzielić z żoną, ale przypomina sobie, że od Wigilii żona z nim nie rozmawia w 100 proc.

Powraca zatem do lektury i ze zdumieniem zauważa, że smutna tendencja spadkowa w spędzaniu Wigilii zaznaczyła się w prawie wszystkich kategoriach obsadowych. Dzięki wydrukowanym tabelom widzi wyraźnie, że mniej spędzał Wigilię zarówno z dziećmi (spadek o 3 proc.), rodzicami (spadek o 4 proc.), jak też z wnukami (spadek aż o 20 proc.), rodzeństwem, teściami, dziadkami, rodzeństwem żony (męża), a nawet „z kimś innym” (to ostatnie boli go szczególnie, bo przecież wielokrotnie miał ochotę spędzić Wigilię „z kimś innym”, ale jakoś nie bardzo się dało, dlatego „z kimś innym” musi się spotykać w inne dni).

Nieco pokrzepia go natomiast fakt, że zdaniem CBOS dokładnie w takim samym zakresie co w roku 2003 spędził Wigilię z innymi swoimi krewnymi, a także z przyjaciółmi i znajomymi. – Dobre i to – przyznaje człowiek, usiłując, mimo dokuczliwego braku łaknienia, posilić się wyciągniętym z lodówki półmiskiem wędlin (których jak co roku mnóstwo zostało, chociaż on ostrzegał, żeby tyle nie kupować, i oczywiście miał rację).

Człowiekowi jest przykro, że w stosunku do roku 2003 jego więzi rodzinne uległy przy okazji Wigilii dalszemu rozluźnieniu, i to z powodów, których nie może sobie przypomnieć.

Polityka 1.2007 (2586) z dnia 06.01.2007; Fusy plusy i minusy; s. 85
Reklama