Archiwum Polityki

Lula na karnawał

Karnawał panował w Brasilii z okazji objęcia władzy przez prezydenta Luiza Inacio Lulę (57 lat). Niektórzy pielgrzymowali setki i tysiące kilometrów, aby wziąć udział w zaprzysiężeniu pierwszego w historii Brazylii prezydenta, który wywodzi się z nizin społecznych, reprezentuje umiarkowaną lewicę i zdobył 61 proc. głosów już w I turze. Zwycięstwo Luli rozbudziło nadzieje biedoty (ponad 40 proc. społeczeństwa żyje w nędzy, najbardziej nierówny podział dochodów na kontynencie) i obawy przedsiębiorców oraz inwestorów, że kolejny kraj Ameryki Łacińskiej odejdzie od gospodarki liberalnej w stronę kosztownego państwa opiekuńczego lub pełzającego socjalizmu. W ciągu 66 dni od wyborów Lula zrobił wiele, aby rozwiać obawy. Brazylijski real umocnił się wobec dolara, zaś międzynarodowe agencje ratingowe obniżyły wskaźnik ryzyka dla inwestycji w Brazylii.

Dobór ministrów wskazuje, jak Lula zamierza godzić nadzieje plebsu i obawy biznesu. Minister finansów Antonio Palocci – przywódca nurtu pragmatycznego w Partii Pracujących, jeszcze jako burmistrz dał się poznać jako „polityk odpowiedzialny” („The Economist”). „Nie będziemy na nowo odkrywać ekonomii, odkryjemy na nowo Brazylię” – powiedział. Ministrem przemysłu i handlu został Luiz Fernando Furlan – wielki producent mięsa. Sprawy zagraniczne objął zawodowy dyplomata Celso Amorim. W rządzie znalazły się 4 kobiety, 7 działaczy związkowych oraz dwoje Murzynów, wśród nich Marina Silva, która zaczynała jako robotnica leśna na plantacji kauczuku, chorowała z nędzy na malarię i żółtaczkę. W wieku 16 lat, nie umiejąc czytać ani pisać, skierowana została na leczenie do miasta, ukończyła szkołę i studia, zaangażowała się w nielegalną w czasach dyktatury działalność społeczną, w wieku 34 lat została najmłodszym senatorem, a od nowego roku jest ministrem ochrony środowiska.

Polityka 2.2003 (2383) z dnia 11.01.2003; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 14
Reklama