Archiwum Polityki

Wieczna kasa

Magazyn „Forbes” ogłosił listę najlepiej zarabiających... zmarłych. Kto wygrał? Nieżyjący od 25 lat Elvis Presley! Król rock’n’rolla jest też bezsprzecznie „królem nieboszczyków”, bowiem w latach 2001–2002 zarobił aż 37 mln dol.! Drugi na liście Charles Schulz, twórca znanych i u nas „Fistaszków”, był o niemal 10 mln gorszy (28 mln). Legendarny Beatles – John Lennon – uplasował się na trzeciej pozycji z 20 mln. W porównaniu z nimi muzycy Jimi Hendrix i Tupac Shakur, jak i największa gwiazda w historii kina Marylin Monroe – to niemal leniuchy. Ich wpływy to ledwie 7–8 mln dol. Dziedzictwem zmarłych gwiazd zajmuje się cała rzesza agentów i firm promocyjnych, które robią, co mogą, by powiększyć zyski z praw autorskich, sprzedaży książek czy płyt, a także wizerunków znanych postaci. Aby dostać się na listę, w zeszłym roku wystarczyły 3 mln dol. dochodu, w tym potrzebne było już 5. Podniosła się wobec tego i średnia zarobków zmarłych z 11,5 do 15 mln dol.

Polityka 2.2003 (2383) z dnia 11.01.2003; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 15
Reklama