Archiwum Polityki

Krytyk rozdarty

Koniec roku to czas podsumowań. O tym, że teatr polski znalazł się na krawędzi upadku, przekonuje w „Rzeczpospolitej” Janusz R. Kowalczyk. Zdaniem recenzenta większość wyczekiwanych spektakli skończyła się „blamażem”, „fiaskiem”, była „nieudolna” albo „adramatyczna”. „Wesele” w reżyserii Grabowskiego jest „wyzute z pomysłów”, głośni „Oczyszczeni” Warlikowskiego to „pośledniejsza wersja sceniczna”, a na domiar wszystkiego „Jarocki gmerał po swojemu w »Szewcach«”. Listę tę, utrzymuje Kowalczyk, można by ciągnąć długo. Z kolei w tygodniku „Wprost” Jacek Wakar w podobnym tonie, bez silenia się na jakieś argumenty, pisze o sezonie literackim i stwierdza, że „na bezrybiu i Masłowska gwiazda”. W końcu stawia dramatyczne pytanie: „Czy ktoś się odważy publicznie podrzeć pseudointeligenckie, nudne bazgroły?”.

Swego czasu Marcel Reich-Ranicki podarł na oczach telewidzów książkę Güntera Grassa. Jednak dobrze najpierw być Reichem-Ranickim, a dopiero potem ewentualnie drzeć książki. Niektórzy nasi krytycy próbują zaczynać od darcia.

Mariusz Czubaj

Polityka 2.2003 (2383) z dnia 11.01.2003; Kultura; s. 46
Reklama