Archiwum Polityki

Chłopi na potęgę

Wiele ostatnio mówi się o zacofaniu polskiego rolnictwa, o jego małej wydajności i niedostosowaniu do zachodnich standardów. Kondycję tę mają poprawić między innymi biopaliwa. W przededniu naszego wejścia do Unii pojawiają się jednak coraz to nowe inicjatywy służące rolnictwu i nie tylko. Oto na warszawskim Ursynowie urząd dzielnicy zlecił sadzenie drzew w kilkustopniowym mrozie (bo musiał wydać 70 tys. zł do końca roku, inaczej fundusze by przepadły). Przyjechały traktory, porobiły bruzdy, a pracownicy poustawiali w zmrożonych bruzdach drzewa. Zapytani na tę okoliczność fachowcy są zgodni – rośliny się nie przyjmą. Mieszkańcy są oburzeni, a niesłusznie. Oto bowiem szansa na wykorzystanie zimowych rezerw naszych rolników, a ściślej ogrodników. Gdy drzewa uschną, trzeba będzie wstawić nowe. Gdy i te padną – następne, i tak do wiosny. A można tak obsadzać nie tylko Ursynów. Wyobraźmy sobie – kolumny traktorów orzące klomby, trawniki, parki w naszych miastach. Tysiące rolników ustawiających drzewa. Kolejne tysiące przytrzymujące drzewa na wypadek silniejszego wiatru. Roboty, że aż strach. Od wiosny zaś rolników można przerzucić do innej akcji. „Super Express” doniósł niedawno, że pewien mieszkaniec Lublina zamówił przez Internet – po okazyjnej cenie – telefon komórkowy. Przyszedł kurier, przyniósł paczkę, pobrał 500 zł. Mieszkaniec paczkę otworzył i znalazł w niej trzy dorodne ziemniaki. Idea genialna. Przecież ziemniaki mogą być ekwiwalentem nie tylko za telefony. Wyobraźmy sobie miliony zamówień z całego świata na komputery, samoloty, statki. U nas wszystko załatwiliby rolnicy ziemniakami właśnie. Francja zamawia u nas okręt, a my proszę – ślemy wagon ziemniaków.

Polityka 2.2003 (2383) z dnia 11.01.2003; Fusy plusy i minusy; s. 92
Reklama