Archiwum Polityki

Pani opuści

W gospodarce rynkowej można się targować. Przynajmniej gdzieniegdzie. Niedawno prawo klienta do negocjowania cen usankcjonowała ustawa. Społeczeństwo przeżywa trudne chwile, a producenci i sprzedawcy coraz zacieklej walczą o zawartość naszych chudych portfeli. Czy potrafimy to wykorzystać? Czy Polacy opanowali sztukę targowania?

Zgodnie z art. 2 nowej ustawy o cenach „ceny towarów i usług uzgadniają strony zawierające umowę”. Nie można targować się jedynie o ceny towarów i usług, których ceny urzędowe i marże handlowe w przypadku „szczególnych zagrożeń dla właściwego funkcjonowania gospodarki państwa” określi Rada Ministrów (art. 4), o ceny leków i materiałów medycznych (art. 5) i o ceny usług przewozowych transportu zbiorowego i jazdy taksówką (jeśli powiatowe lub gminne władze samorządowe wprowadzą tu ceny urzędowe – art. 8). We wszystkich innych przypadkach klient ma prawo do targowania się o cenę towaru lub usługi. Co prawda prawo nie nakłada na sprzedawcę obowiązku podejmowania z klientem negocjacji cenowych, ale próbować warto. Nie jest przeszkodą to, iż transakcje rejestruje kasa fiskalna, gdyż każda powinna posiadać tzw. funkcję rabat, która umożliwia sprzedaż z upustami cen towarów uszkodzonych czy mniej chodliwych.

Do targowania trzeba dwojga

Wiele osób ciągle myśli po staremu. Często otrzymujemy skargi na to, że w jednym sklepie ten sam towar jest droższy niż w innym. Nowa ustawa o cenach gwarantuje zaś jedynie to, co funkcjonuje od dawna. Sprzedawca ma swobodę ustalania cen, klient ma prawo je negocjować, tyle że sprzedający nie musi się na to zgodzić. Ale warto próbować – mówi Krystyna Piosik z Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Poznaniu. Próbować na pewno warto, ale przedtem trzeba na to wpaść.

Ireneusz Krauze, kierownik działu sprzedaży sprzętu gospodarstwa domowego w warszawskim domu towarowym Jupiter, zna nową ustawę o cenach. Dotąd nie spotkał klienta, który powołując się na nią, targowałby się na przykład o cenę odkurzacza. Gdyby się nawet taki pojawił, to i tak nic nie wskóra, bo w sklepie tym klienta do zakupu towaru zachęca się nie niższą wytargowaną ceną, a upominkami.

Polityka 15.2002 (2345) z dnia 13.04.2002; Kraj; s. 27
Reklama