Jakie to szczęście, że mamy Jerzego Pilcha. A już zaczynałem powątpiewać w sprawność moich zmysłów, bowiem ekstremalizm poczynań tzw. awangardy teatralnej przy pełnej afirmacji zblazowanej krytyki doprowadził do sytuacji, w której poczucie zdrowego rozsądku w ocenie zjawisk teatralnych stało się zawstydzającym stanem ducha. Szum medialny wokół „Oczyszczonych”, atmosfera sensacji i skandalu wywołana umiejętną pornozachętą przynosi spektaklowi wielki komercyjny sukces.
Polityka
15.2002
(2345) z dnia 13.04.2002;
Listy;
s. 94