Przez stulecia akt w sztuce istniał, by cieszyć oczy. Dziś za pomocą golasów artyści załatwiają wiele mniej lub bardziej ważnych spraw i najmniej dbają o to, by było pięknie.
W 1866 r. Gustav Courbet namalował obraz „Źródło światła”. Przedstawia on w zbliżeniu i realistycznie narządy płciowe kobiety. Ta zuchwała jak na owe czasy praca nie była jednak żadną manifestacją czy obyczajowym buntem. Ot, po prostu artysta wykonał dobrze opłacone zamówienie ekscentrycznego voyeura – bogatego tureckiego dyplomaty. W drugiej połowie XX w. nagie ciało obrabiane przez artystów zideologizowało się i dziś wręcz nie wypada, by kojarzyło się z klasycznym aktem.
Polityka
1.2003
(2382) z dnia 04.01.2003;
Kultura;
s. 77