Archiwum Polityki

Bohaterowie Białej Księgi powracają

Warszawska Prokuratura Okręgowa skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi Milczanowskiemu. Byłemu szefowi MSW grozi od 3 miesięcy do 5 lat kary pozbawienia wolności za ujawnienie tajemnicy państwowej. Zagrożona jest również jego pozycja zawodowa – może utracić prawo wykonywania zawodu notariusza (pracuje w kancelarii notarialnej swojej żony). Śledztwo wszczęte w maju 2000 r. jest kontynuacją tzw. sprawy Oleksego. Prokuratura twierdzi, że Milczanowski popełnił przestępstwo, wyjawiając sprawę rzekomej współpracy Józefa Oleksego z obcym wywiadem Władysławowi Bartoszewskiemu, prezydentowi elektowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, marszałkom Sejmu i Senatu oraz I prezesowi Sądu Najwyższego, prezesowi Trybunału Konstytucyjnego i prezesowi NSA. Andrzej Milczanowski ma na ten temat ugruntowane zdanie: – Wszystkie informacje dotyczące sprawy Oleksego ujawniłem na polecenie prezydenta Wałęsy. Trzeba mieć głowę głęboko w socjalistycznych oparach, żeby w ten sposób interpretować naruszenie tajemnicy państwowej. Ja nie miałem wtedy wyjścia. Tutaj chodzi o zemstę polityczną SLD. Nie zmienili również zdania generałowie Henryk Jasik – obecnie emerytowany były szef wywiadu, i Bogdan Libera – były dyrektor Zarządu Wywiadu, którzy wraz z Marianem Zacharskim przeprowadzali operację w sprawie Oleksego. – Jestem oburzony. Na podstawie tego materiału dowodowego, którym dysponowałem wtedy, powiedziałbym dokładnie to samo co siedem lat temu. Czuję się w pewnym stopniu współodpowiedzialny za to, co się stało. Zarzucanie Milczanowskiemu złamania tajemnicy państwowej jest absurdem. To wydanie Białej Księgi było największą krzywdą wyrządzoną polskiemu wywiadowi – mówi w rozmowie z „Polityką” Jasik.

Polityka 48.2002 (2378) z dnia 30.11.2002; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama