W USA „zieloni” chrześcijanie rozkręcają kampanię adresowaną do posiadaczy samochodów, czyli prawie do całego narodu. Wprawdzie Chrystus jeździł na osiołku, ale gdyby miał wybór – przekonują pobożni agitatorzy – wsiadłby do małego autka jak najmniej szkodliwego ekologicznie. Akcję prowadzą wspólnie chrześcijanie różnych wyznań, a także część rabinów. W Detroit, stolicy amerykańskiego przemysłu samochodowego, wręczyli oni szefom koncernu Forda list otwarty wzywający do refleksji nad skutkami zatrucia środowiska naturalnego i do dyskusji nad „wpływem samochodów na życie Dzieci Bożych”.
Polityka
48.2002
(2378) z dnia 30.11.2002;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 15