Tezę, że ludzki mózg zdolny jest się regenerować, postawił w latach 60. Wiktor Hamburger, amerykański neuroembriolog polskiego pochodzenia. Utrzymywało się jednak przekonanie, że człowiek jest skazany na przypisaną mu liczbę szarych komórek wykształconych we wczesnym dzieciństwie i nie ma sposobu, by po ich utracie zastąpić je nowymi. Zmiany w myśleniu o naszym mózgu nastąpiły dopiero pod koniec lat 90. Najnowsze komputerowe technologie, wykorzystywane do badań laboratoryjnych, nie tylko potwierdziły słuszność przewidywań Hamburgera, lecz także dostarczyły informacji, w jaki sposób i gdzie dokładnie procesy neurogenezy, czyli tworzenia się nowych komórek, w mózgu zachodzą. Dodając do tego osiągnięcia w badaniach na poziomie subkomórkowym, nie bez powodu twierdzi się, że ostatnia dekada ubiegłego wieku była przełomowa w historii neurobiologii. Najwięcej uwagi przykuwa właśnie neurogeneza niosąca nadzieję na ujarzmienie nieuleczalnych dotąd schorzeń.
Neurogenezę w mózgu człowieka po-twierdziły w 1998 r. dwie współpracujące ze sobą grupy badawcze: Petera Erikssona z kliniki medycznej przy uniwersytecie Sahlgrenska Göteborg w Szwecji oraz Freda Gage’a z Salk Institute w La Jolla w USA. Odkryto wówczas, że neurony powstają rutynowo w rejonie mózgu zwanym zakrętem zębatym – cząstce większej struktury odpowiedzialnej za pamięć i procesy uczenia się znanej jako hipokamp. Późniejsze badania dowiodły, że neurogeneza odbywa się także w układzie węchowym, lecz komórki macierzyste, które potencjalnie mogą przekształcić się w neurony, obecne są w wielu innych częściach mózgu: we wzgórzu, w zwojach podstawnych i w samym rdzeniu kręgowym.
Jedną z metod leczniczych, która już jest testowana zarówno na zwierzętach jak i ludziach, jest możliwość wszczepiania do mózgu lub rdzenia kręgowego nerwowych komórek macierzystych, które przekształcą się w pożądany typ komórki nerwowej i przejmą funkcję tych, które obumarły lub zostały uszkodzone.