Rzeczywiście byłem milicjantem [Kadry, POLITYKA 46]. Tuż po studiach zdałem zadowalająco testy (było już wtedy coś takiego) i jako 17 z rzędu kandydat, a pierwszy, który się nadawał, zostałem przyjęty do Zakładu Kryminalistyki KGMO, do wydziału fonoskopii. Była to jedyna tego typu pracownia w krajach socjalistycznych. Zorganizował ją polski prekursor fonoskopijnych metod identyfikacji człowieka płk Stanisław Błasikiewicz. Od dawna poszukiwał polonisty – ze względu na fonetykę, dialekty i gwary, które na tych studiach są wykładane.
Polityka
48.2002
(2378) z dnia 30.11.2002;
Listy;
s. 89