Archiwum Polityki

Z ręką na Pulsie

Podczas gdy jedne telewizje traktują widza instrumentalnie i nim manipulują, inne telewizje starają się podchodzić do widza z troską. Telewizja Puls w ramach troski o widza usuwa z filmów momenty artystycznie wątpliwe, eksponujące zbyt śmiałe fragmenty ciała ludzkiego. Telewizja Puls, której większościowym udziałowcem jest zakon franciszkanów, robi to, gdyż traktuje widza poważnie, co irytuje wielu mocno rozerotyzowanych krytyków, twierdzących, że wycinanie takich scen to skandal. Ich zdaniem sceny te w dziełach wybitnych polskich twórców nie pojawiają się, by epatować nagością, ale by posuwać akcję filmu do przodu. Wyjaśnienia takie muszą dziwić, gdyż posuwanie akcji za pomocą takich scen w istocie obnaża tylko mielizny scenariusza. Takie posuwanie oznacza pójście na reżyserską łatwiznę i jest posuwaniem dla samego posuwania. W efekcie jako widzowie często nie wiemy, w jaką stronę naprawdę akcja się posuwa, a zmuszeni obserwować, do czego posuwają się bohaterowie, z zażenowaniem stwierdzamy, że posuwają się za daleko i ze zbyt dużym zapałem.

W filmie Agnieszki Holland „Gorączka” Telewizja Puls oszczędziła widzom widoku pośladków aktora Łukasiewicza, emitując zamiast tych pośladków reklamy. I trzeba powiedzieć, że zrobiła dobrze, bo jeśli nawet pośladki posuwały akcję filmu, to warto zapytać, w jakim kierunku? Gdyby zaś przyjąć bałamutny argument, że pośladki Łukasiewicza budują dramaturgię, należałoby się zgodzić, że jest to dramaturgia o nietypowych preferencjach artystycznych, zaciemniająca prawdziwy obraz bohatera i ukazująca jego twarz od niewłaściwej strony. Podobne zastrzeżenia budzi usunięta na szczęście przez Telewizję Puls scena z filmu „Perła w koronie” Kazimierza Kutza, w której to scenie aktor Łukasiewicz obserwuje z najbliższej odległości leżącą z obnażonymi piersiami aktorkę Kowalik.

Polityka 15.2008 (2649) z dnia 12.04.2008; s. 4
Reklama