Pożegnanie. Jeden odchodzi z polityki na dobre, choć jeszcze nie zna nazwiska swojego następcy/następczyni. Drugi przekazuje 7 maja stery temu, którego sam wskazał i jakoś będzie się musiał teraz dzielić z nim władzą. Jak? Wszyscy na ten temat spekulują. Pożegnanie George’a Busha z Władimirem Putinem w Soczi było tak ciepłe jak ten zachód słońca. Obaj wyraźnie trudne sprawy chcieli przekazać w spadku prezydentom zmiennikom wraz z wzajemnym kredytem życzliwości, aby nowym ułatwić start. Również w sprawie budowy tarczy antyrakietowej przyjęto właśnie takie rozwiązanie, i tu także wyparowała ostra retoryka Putina. Bush też starał się być miły i łagodny jak ten ostatni wspólny wieczór nad Morzem Czarnym.
Polityka
15.2008
(2649) z dnia 12.04.2008;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 10