Archiwum Polityki

Włochy: wracają mundurki

Minister edukacji Mariastella Gelmini to wielkie odkrycie nowego rządu Silvio Berlusconiego. Sam Cavaliere chwalił ją za dwie zalety: „ma głowę i potrafi przyciągać wyborców”. Teraz jednak, kiedy ruszyła szkoła, czeka ją prawdziwy chrzest bojowy. Bo ni mniej, ni więcej tylko chce zlikwidować 87 tys. stanowisk nauczycielskich, co prawda w trzy lata, ale trzeba to wytłumaczyć związkom zawodowym. W podstawówkach wprowadza jednego nauczyciela nauczania początkowego zamiast trzech, jak do tej pory, przywraca oceny i – uwaga – mundurki, a raczej fartuszki. Chce też zlikwidować kategorię nauczycieli tymczasowych, którzy w oczekiwaniu na stały etat co roku musieli przedłużać umowę. To też się środowisku zdecydowanie nie spodoba. 35-letnia pani minister słynie z ciętego języka: na spotkaniu z nauczycielami z tradycyjnie gorzej rozwiniętego Południa wypaliła, że zaniżają narodowy poziom edukacji. Później musiała się z tego wycofać, kiedy się okazało, że swoją praktykę adwokacką pojechała odbywać w Reggio di Calabria, na samym spodzie buta.

Polityka 38.2008 (2672) z dnia 20.09.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama