Archiwum Polityki

Serial

Epoka Gierka w PRL. Koniec lat 70. zeszłego wieku. Dwaj młodzi bliźniacy, jak się potem okaże rodzeni bracia, Jarosław i Lech postanawiają – wbrew trudnościom, jakie w postaci kłód rzucają im pod młode nogi starzy ubeccy wyjadacze – że założą wolne związki zawodowe. Zakładają. W ten sposób bracia stają się ojcami założycielami. Dołącza do nich (potem się okaże, że to oni do niego) młody ojciec Tadeusz, wówczas jeszcze brat. Zapamiętajmy tę trójkę: dwaj ojcowie, którzy są braćmi i brat, który będzie ojcem. Symboliczne.

Tak zaczyna się wielki współczesny serial filmowy, którego produkcja jest przewidziana na 59 lat. Każdego roku powstanie 12 półtoramiesięcznych odcisków (autor przeprasza za literówkę w ostatnim słowie). Dwa miasta w Polsce są przewidziane jako miejsca, gdzie będą one powstawać. Augustów lub Zielona Góra – chodzi o to, że A i Z to symbolika, której nie unikamy. Być może oba miasta się zakwalifikują – mówi mister minister Michał Kamiński, półautor i reżyser serialu. Jako asystentów pozyskał Coppolę i Spielberga. – Ale to tajemnica, obaj jeszcze o tym nie wiedzą – dodaje skromnie.

Akcja serialu jest dokumentem. Niczego nie zmieniamy, będzie tak, jak było w życiu – mówi reżyser. I wyjaśnia: – To nieprawdopodobne, na co porwali się ci dwaj, czyli trzej. Aresztowani przez Gierka, zostają wydani Breżniewowi, który każe ich upiec. Tak! Upiec! Wszystko już było przygotowane do tej makabry, ale młodzi polscy patrioci zamiast się upiec, wolą uciec i tłumaczą to bolszewickiemu strażnikowi pokazując mu rozkaz Breżniewa. – To nie jest „p”, to jest „c” – wmawia spokojnie tępakowi jeden z braci.

Polityka 38.2008 (2672) z dnia 20.09.2008; Tym; s. 125
Reklama