Archiwum Polityki

Paranoja

Swoistym szczytem paranoi, jaką przynosi nam „polska polityka historyczna”, jest dyskusja (o ile można tę pyskówkę tak wykwintnym słowem określić), która rozpętała się wokół projektu filmu „Tajemnice Westerplatte”. Oto szef gabinetu premiera Sławomir Nowak oświadcza: „Budujemy Muzeum Pola Bitwy Westerplatte, aby przypomnieć niezwykłe znaczenie polskich Termopil. Dlatego w żadnym razie nie podpiszemy się pod czymś, co sugeruje, że obrońcy Westerplatte nadużywali alkoholu i zachowywali się, delikatnie mówiąc, więcej niż nieodpowiedzialnie i niekulturalnie”. Szczerze gratuluję panu Nowakowi przekonania, że wojna bywa „kulturalna”. Znacznie mniej znajomości historii.

Obrona wąwozu termopilskiego wiosną 480 r. p.n.e. zakończyła się, jak wiadomo, klęską Greków. W ostatniej jej fazie, kiedy Persowie przeszli przez przełęcz Anopaia i zagrozili tyłom obrony, Leonidas odesłał większość wojsk i stanął z około 300 Spartanami do samobójczej walki.

Trzeba od razu zaznaczyć, że Spartanie wychowywani byli od dziecka na wojowników, a śmierć na polu bitwy była ich wbijanym od dziecka do głowy ideałem. Ponieważ byli zawodowymi maszynami do walki, rozwijano w nich cechy, które miałyby oddalić od nich wątpliwości w decydującej chwili. „Stąd pochodzi owa drobiazgowa staranność – pisze wielki historyk antyku Henri-Irenee Marrou – z którą zaszczepiano im: skrytość, obłudę, kłamstwo i kradzież (w sensie łupienia słabszych – LS)”. Możemy więc być pewni, że i pod Termopilami upijali się Spartanie winem i zachowywali niekulturalnie. Potem polegli co do jednego. Nie ma w tym, na szczęście, żadnej paraleli z postępowaniem i sytuacją obrońców Westerplatte.

Polityka 38.2008 (2672) z dnia 20.09.2008; Stomma; s. 129
Reklama